Czwartkowa decyzja Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) o czasowym wstrzymaniu możliwości ubiegania się o dofinansowanie na termomodernizację domów wywołała spore zamieszanie nie tylko w gronie beneficjentów programu. Głosy krytyczne słychać także w samym rządzie i koalicji.
- Zarząd NFOŚiGW powinien polecieć - słyszymy od ważnego polityka KO. Jego zdaniem trzeba było uprzedzić ludzi dwa tygodnie wcześniej i dopiero wtedy zrobić przerwę w programie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nasz rozmówca z rządu przekonuje, że wiedza o tym, iż program zostanie wstrzymany, była bardzo ograniczona. - Nawet nie wszyscy w kierownictwie ministerstwa klimatu (które nadzoruje NFOŚiGW - przyp. red.) o tym wiedzieli - wskazuje. Jego zdaniem zmiany w programie, które zostały teraz zapowiedziane przez resort, nie wymagają aż tak długiej przerwy, na jaką zdecydował się NFOŚiGW. - Przerwę zarządzono do końca marca. To da się zrobić szybciej, a przez to szybciej odblokować nabór wniosków - ocenia.
O zaskoczeniu słyszymy nawet w Kancelarii Premiera, choć jednocześnie rozmówca przyznaje, że w programie dochodziło do nieprawidłowości.
Mimo to można to było zrobić mądrzej, np. kogoś o tym uprzedzić. Podejrzewam, że na wtorkowym posiedzeniu rządu premier może domagać się jakichś bardziej szczegółowych wyjaśnień - ocenia osoba z otoczenia Donalda Tuska.
Jak dodaje, jest jeszcze za wcześnie na "wnioski personalne", choć w późniejszym okresie nie jest to wykluczone.
Jak mówi nam były pracownik resortu, to sytuacja bez precedensu, że program jest wstrzymywany nagle bez uprzedzenia zainteresowanych, ale także innych podmiotów. - Od razu można było uprzedzić, że np. wydłużany jest okres z sześciu do 12 miesięcy dla osób, które składają wniosek po przeprowadzonej inwestycji - podkreśla. Z drugiej strony nie dziwi się zapowiedzi zmian, ponieważ program dawał możliwości nadużyć, np. przez przepisywanie budynków na krewnych i w ten sposób remont kilku budynków faktycznie należących do jednej osoby.
- Bywało tak, że ktoś przepisywał domy na swoje dzieci-studentów, które siłą rzeczy nie wykazywały żadnego lub bardzo niski dochód. W ten sposób można było niemal w całości wyremontować te domy, uzyskując najwyższy poziom dofinansowania - opowiada nasz rozmówca. Jego zdaniem błędem było także to, że nie skonsultowano tych pomysłów z NGO-sami.
Natychmiast po ogłoszeniu decyzji przez NFOŚiGW zaczęła się jej krytyka. Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego wytknął Funduszowi, że zaskoczeni zostali ci, którzy mogli złożyć wniosek do pół roku po zakończeniu remontu i otrzymaniu faktur. Dziś nie wiadomo, jaki jest ich status.
"Ogłaszając zawieszenie programu w taki sposób i bez ostrzeżenia, uderzono w polską branżę remontowo-budowlaną, a szczególnie w małe firmy. Oczywistym skutkiem takiego działania jest to, że ludzie planujący remonty wstrzymają się do czasu ogłoszenia nowego otwarcia programu (o ile do tego w ogóle dojdzie). Zatrzymają się więc nowe inwestycje. Przykładów, że tak to działa, jest bez liku, a prezes NFOŚiGW powinien je doskonale znać" - podkreślał Guła w swoim wpisie na portalu społecznościowym X.
Problem mogą mieć także samorządy. - Przecież gminy pozatrudniały tzw. eko-doradców, by obsługiwać beneficjentów. Ci ludzie teraz przez kilka miesięcy nie będą mieli pracy. Zasadne więc będą roszczenia ze strony samorządów, poza tymi ze strony samych beneficjentów, względem państwa polskiego - ocenia jeden z rozmówców znający realia funkcjonowania "Czystego powietrza".
Już się zgłaszają do nas mieszkańcy, którzy wyłożyli środki, a teraz będą musieli czekać do wiosny, aż program ruszy w nowej edycji i na nowych zasadach. To zmiana reguł gry w jej trakcie, dlatego niektórzy mieszkańcy mają uzasadnione pretensje - mówi nam Krzysztof Kosiński (PSL), prezydent Ciechanowa.
Potwierdza, że problem dotyczy też jego pracowników. - Za działania związane ze wsparciem obsługi "Czystego powietrza" nasi urzędnicy otrzymują dodatki do wynagrodzenia, finansowane w ramach programu przez NFOŚiGW, nie zatrudnialiśmy nikogo nowego. Pytanie teraz, czy przez tych kilka miesięcy zawieszenia programu tych dodatków nasi urzędnicy nie będą pozbawieni. Bo nowych wniosków składać nie można, choć cały czas trwa obsługa wniosków już złożonych - wskazuje samorządowiec.
Szefowa resortu klimatu tłumaczy
W rozmowie z money.pl minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska zwraca uwagę, że zarząd NFOŚiGW zapowiedział, iż po wznowieniu naboru powstanie specjalna ścieżka dla osób, które wykonają inwestycje w tym roku, a nie zdążyły złożyć wniosku z uwagi na zarządzoną przerwę.
Pani minister przekonuje, że po siedmiu latach funkcjonowania program potrzebuje "przerwy technologicznej".
Jesteśmy po konsultacjach i pierwszej fazie kontroli. Trzeba zmienić podstawowe parametry w programie, m.in. by wyeliminować nadużycia. Program od zawsze powinien być realizowany w formie naborów, jak inne tego typu programy. Tryb ciągły nie służy jakości, poprzednie władze zdecydowały się na niego tylko i wyłącznie z powodu wyborów - przekonuje szefowa MKiŚ.
Zarząd NFOŚiGW deklaruje, że do końca marca przyjmowanie wniosków w "Czystym powietrzu" zostanie wznowione. - W międzyczasie program zostanie gruntownie zreformowany, pozyskamy nowe finansowanie. Chcemy sięgnąć po 10 mld zł z Funduszu Modernizacyjnego obsługiwanego przez Europejski Bank Inwestycyjny - podtrzymuje minister Hennig-Kloska.
Ministerstwo klimatu już zapowiedziało kilka konkretnych zmian w programie "Czyste powietrze". I tak np. wprowadzony zostanie obowiązek wypłaty zaliczki na konto beneficjenta, a nie wykonawcy (obecnie zdarzały się wyłudzenia zaliczek przez wykonawców, ponieważ pieniądze przyznane dla beneficjentów mogły dotąd trafić wyłącznie na konto firmy) czy lista rekomendowanych firm realizujących inwestycje.
Stworzony ma być też katalog maksymalnych kosztów jednostkowych, aby ograniczyć możliwości zawyżania kosztów inwestycji przez wykonawców. "Wprowadzimy limity dotacji na poszczególne kategorie kosztów - koniec z drzwiami za 20-40 tys. zł" - zapowiada resort klimatu.
Ukrócony ma być także proceder przepisywania budynku "na wnuczka" (beneficjent będzie musiał wykazać własność lub współwłasność budynku lub lokalu przez określony czas przed złożeniem wniosku o dofinansowanie), z kolei sama procedura przyjmowania i rozpatrywania wniosku ma być prostsza i szybsza. Jeśli chodzi o osoby, które zaczęły inwestycje, a nie zdążyły złożyć wniosku, to półroczny termin ma zostać odpowiednio wydłużony, żeby nie pozbawić ich do tego prawa.
NFOŚiGW ma wysłać wkrótce projekt zmian w programie do konsultacji publicznych.
Jednocześnie Paulina Henning-Kloska poinformowała Polskie Radio, że na jej biurko trafił raport przygotowany przez NFOŚiGW. Fundusz alarmuje w nim o nielegalnym procederze, który może dotyczyć około sześciu tysięcy wniosków. Chodzi o podejrzenie popełnienia przestępstwa przez firmy, które wykonywały inwestycje związane z termomodernizacją domów i wymianą starych pieców węglowych.
Nie pierwszy raz
To nie pierwszy przypadek wstrzymania programu "Czyste powietrze". W 2019 r. od 1 stycznia zastopowano nabór wniosków przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wówczas uzasadniano to potrzebą "aktualizacji programu priorytetowego 'Czyste powietrze' oraz dostosowania systemów informatycznych do zmian w prawie powszechnie obowiązującym". Po trzech tygodniach możliwość składania wniosków wróciła.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl