Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Mirończuk
|
aktualizacja
Materiał partnera: Grupa Eurocash

Epidemia na sklepowych półkach. Kto gra fair wobec wszystkich klientów

18
Podziel się:

Blisko domu, duży wybór produktów i sprzedawca, który często zna nas z imienia. To dlatego 40 proc. towarów sprzedają w Polsce sklepy małopowierzchniowe. Dlaczego jednak oferta w tych sklepach różni się od tej w dyskontach i supermarketach? Czy moglibyśmy w nich kupować jeszcze więcej? Jakie podejście do niezależnego handlu mają najwięksi producenci żywności, artykułów higienicznych i środków czystości? Sprawdziła to Grupa Eurocash i Polska Izba Handlu.

Epidemia na sklepowych półkach. Kto gra fair wobec wszystkich klientów
Czas epidemii. Handel vs. klienci

Partnerem materiału jest Grupa Eurocash

Dogodna lokalizacja, łatwość znalezienia tego, co jest potrzebne oraz dostępność produktów są najważniejsze przy wyborze sklepu spożywczego. Taki sklep zwykle zlokalizowany jest blisko kupujących - średnio 550 m. W większości przypadków kupujący docierają tam pieszo. To jest ważne szczególnie podczas epidemii i to było siłą niezależnych sklepów podczas wiosennego lockdownu.

- Siłą niezależnych sklepów spożywczych jest to, że konsumenci mają do nich najbliżej i czują się w nich jak w domu. Często robią w nich drobne lub uzupełniające zakupy, kiedy pojawi się pilna potrzeba. Rzadziej traktują taki sklep jako miejsce do robienia dużych, podstawowych zakupów. To chcemy zmienić, przekonując producentów, żeby do sklepów niezależnych kierowali równie dobrą ofertę jak do dyskontów lub supermarketów – mówi Pedro Martinho, Członek Zarządu Grupy Eurocash.

Co ma przekonać producentów do zmiany strategii?

Przede wszystkim wspomniane atuty sklepów osiedlowych, które sprawiają, że konsumenci chodzą do nich równie często jak do dyskontów. Drugim argumentem jest asortyment. Po prostu w sklepach małopowierzchniowych jest miejsce na dużo szerszą i bardziej zróżnicowaną ofertę niż w dyskontach. W Eurocash właściciele sklepów wybierają spośród od 20 do 40 tys. różnych produktów od około 1400 dostawców. Dzięki temu oferta takiego sklepu może obejmować dużo więcej ulubionych produktów lokalnych klientów.

Bardzo ograniczony asortyment w dyskontach oznacza dla producentów być albo nie być. Tam nie ma miejsca na półce dla kolejnego z nich, co oznacza, że jeśli jeden producent wchodzi ze swoim towarem, inny musi swój wycofać. Poza tym w mniejszym sklepie producent może wystawić kilka marek jakiejś kategorii produktu, a w dyskoncie – jedną lub dwie. To ogranicza wybór konsumentom i osłabia konkurencję.

Producenci chcą szybko i dużo sprzedać, dlatego kilkanaście lat temu najlepsze oferty upychali w hipermarketach, a teraz fascynują się dyskontami. Tymczasem małe i średnie sklepy tworzą w Polsce dużo większy rynek niż dyskonty. Jednak wielu największych producentów nie ma pomysłu na to, jak to wykorzystać dla siebie i z korzyścią dla konsumentów.

Zakupy w supermarkecie, w dyskoncie czy sklepie za rogiem?

Mimo ekspansji dyskontów Polacy wciąż bardzo chętnie robią zakupy w osiedlowych niewielkich sklepach. Wyróżnia to Polskę na tle innych krajów europejskich. Rodzinne, zdecentralizowane sklepy tworzą u nas największy, najbliższy klientom kanał dystrybucji. Problem w tym, że wciąż wiele popularnych artykułów żywnościowych, czystości lub higienicznych nie trafia tam na równie atrakcyjnych warunkach jak w dyskontach lub supermarketach.

Jest lepiej…

Na szczęście w ostatnim roku, w dużym stopniu w okresie epidemii, sytuacja nieco się poprawiła. W aż 16 z 29 kategorii produktowych, które monitoruje Eurocash wraz z Polską Izbą Handlu, rozdźwięk cenowy między sklepami niezależnymi a dyskontami zmniejszył się. W takich kategoriach jak ryż, herbaty, środki do prania czy papier toaletowy oferta sklepów niezależnych jest równie atrakcyjna jak dyskontów.

Bardzo duże zmiany nastąpiły też w ofercie mleka, które jako świeży produkt pierwszej potrzeby powinno być jak najbliżej konsumenta i w dobrej ofercie. Niestety nie zawsze tak było, ponieważ największe mleczarnie traktowały dyskonty jako miejsce sprzedaży dużej liczby produktów z niewielkim zyskiem. Natomiast sklepy małopowierzchniowe były uważane za takie, na których można więcej zarobić. To było nieuczciwe wobec konsumentów.

Lepszą ofertę w niezależnych sklepach widać też w porównaniu z supermarketami. Co raz częściej najwięksi producenci mają pomysły na to jak w osiedlowych sklepach organizować akcje promocyjne i zwracać na swoje produkty uwagę klientów.

…lecz mogłoby być jeszcze lepiej

– Konsumenci są gotowi płacić kilka procent więcej za wygodę, jaką są zakupy w pobliżu domu lub miejsca pracy, ale przy większych różnicach zwykle rezygnują z zakupów, co nie służy ani im, ani właścicielom sklepów, ani tym bardziej producentom. Skutek jest taki, że klient nie ma produktu, sklep nie ma utargu, a producent nie ma sprzedaży – ostrzega Dominik Kasperek, Dyrektor Działu Zakupów Centralnych Grupy Eurocash.

Równe traktowanie wszystkich sklepów zachęca konsumentów do częstszego robienia zakupów tam, gdzie mają najbliżej, czyli bardzo często w sklepach lokalnych. Na dodatek znaczenie tych sklepów jeszcze bardziej wzrosło po wprowadzeniu w Polsce w połowie marca br. zakazu przemieszczania się.

W tamtym okresie – jak wynika z rankingu „Równi w Biznesie” – najlepszą ofertę w sklepach osiedlowych mieli najwięksi producenci piwa, wódki, konserw rybnych, musztardy, kawy, chipsów i popcornu, czekolady, herbaty, środków higieny intymnej i pasty do zębów.

Niestety w przypadku m.in. ciastek, pralin, masła i margaryn, dżemów, konserw mięsnych, śmietany czy soków i napojów niegazowanych na równym traktowaniu wszystkich konsumentów zależało głównie mniejszym producentom. Ci najwięksi nadal faworyzowali dyskonty.

Jak małe sklepy radzą sobie z epidemią? Posłuchaj tutaj.

– Analiza pierwszego kwartału pokazała też, że sama epidemia nie wpłynęła na wzrost cen produktów żywnościowych, środków czystości i higienicznych wywołany zwiększonymi zakupami. Jako Grupa Eurocash apelowaliśmy do producentów o to, żeby skupić się na utrzymaniu ciągłości łańcucha dostaw i nie zmieniać cen. I to się udało. Dopiero lockdown w kwietniu i maju zmusił niektórych dostawców do zwiększenia cen na skutek wyższych kosztów produkcji. Ale ten wzrost cen dotyczył wszystkich rodzajów sklepów, nie tylko osiedlowych – zauważa Dominik Kasperek.

Kto nie gra fair?

Ranking Grupy Eurocash i Polskiej Izby Handlu wprost wskazuje producentów, którzy poprzez ceny, asortyment i dystrybucję albo grają fair albo źle traktują klientów sklepów niezależnych. Dzięki tym producentom, którzy są wysoko w rankingu oferta w sklepach niezależnych jest porównywalna do tej z dyskontów.

Na drugim biegunie rankingu są ci, którzy zdecydowanie faworyzują sklepy wielkopowierzchniowe. W skrajnych przypadkach ich oferta w ogóle nie trafia do sklepów niezależnych. Przed kolejnymi zakupami warto przyjrzeć się, jakie strategie wobec sklepów stosują nasi ulubieni producenci. Szczegółowe zestawienie można znaleźć na stronie współtwórcy rankingu.

Ranking "Równi w Biznesie" jest opracowywany od 2017 roku. Jego najważniejszym celem jest doprowadzenie do tego, żeby ceny, asortyment i dystrybucja największych producentów w Polsce były równie atrakcyjne we wszystkich rodzajach sklepów.

Materiał partnera: Grupa Eurocash

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Materiał Partnera
KOMENTARZE
(18)
WYRÓŻNIONE
noty
4 lata temu
W sklepie obok kupuje to co muszę. Dlaczego, bo jest dużo droższe i asortyment mniejszy. Jak kogoś stać na płacenie wyższych cen niech nie chodzi do marketów, jego sprawa. Polskie sklepy mogłyby konkurować z marketami, gdyby kupowały towar wspólnie, bo inna jest cena dla kogoś kto kupuje czegoś 100000, a inna jak kupuje 100. Niestety od lat polskie małe, czy średnie sklepy nie potrafiły się dogadać i padły i dziś możemy tylko wspominać takie sklepy jak MarcPol, Alma, Piotr i Paweł . Oczywiście zniknęły też marki zachodnie Billa, Hit, Geant. Pewnie problemy dotykają różnych, ale jak się chce stworzyć to trzeba umieć współpracować. Ci oburzeni niech mówią, że kupują polskie, a tak naprawdę większość produktów, naprawdę ? Hortex -kapitał amerykański, Wedel japońsko-koreański, Wawel -50% szwajcarski, Mieszko -litewski, Winiary szwajcarski, Pudliszki -niemiecki, Krakus, Morliny, Berlinki, Morlinki itd grupa Animex , która jest częścią firmy amerykańskiej, no to dalej Żubrówka, Absolut , Soplica kapitał rosyjski, Krupnik, Sobieski kapitał francuski, a piwa Lech Tyskie, Żubr kapitał japoński, Żywiec, Tatra duński i można tak jeszcze wymieniać dłuuuuugo. Zanim więc coś się napisze warto poczytać i swój patriotyzm okazywać np. płacąc podatki, segregując śmieci, dbając o otoczenie. Smacznego, dobre bo polskie.
stanislaw32
4 lata temu
SPONSOROWANY BEŁKOT, POLSKIE MAŁE SKLEPY MAJĄ PROBLEMY TYLKO DLATEGO,ŻE NIE MAJĄ DOSTĘPU DO TANICH HURTOWNI A EUROCASH DYSTRYBUCJA JEST HURTOWNIĄ BARDZO PODKREŚLAM BARDZO DROGĄ. POMIJAM JUŻ FAKT ŻE JEST ODPOWIEDZIALNY ZA POWSTANIE BIEDRONEK ,KTÓRE SPRZEDAJĄ POLAKOM BYLEJAKI TOWAR ZA BYLEJAKIE PIENIĄDZE.POLSKIE SKLEPY PADAJĄ NIE DLATEGO ŻE NIE POTRAFIĄ HANDLOWAĆ TYLKO DLATEGO ŻE KAPITAŁ ZACHODNI WYKOŃCZYŁ 80% MAŁYCH POLSKICH HURTOWNI W KTÓRYCH ZAOPATRYWAŁY SIĘ TE SKLEPY. WINĘ ZA TO PONOSZĄ RÓWNIEŻ POLSCY PRODUCENCI BO SPRZEDAJĄ SIECIOM TOWAR BEZ MARŻY A ZARABIAJĄ NA POLSKICH HURTOWNIACH SPRZEDAJĄC IM TOWAR Z DUŻĄ MARŻĄ.TO TYLE W TYM TEMACIE.A PAŃSTWO POLSKIE UDAJE ŻE WSZYSTKO JEST W PORZĄDKU.
ada
4 lata temu
no cóż w markecie dalej ceny niższe niz w hurtowniach......
NAJNOWSZE KOMENTARZE (18)
Klientka 1
4 lata temu
No Eurocash przechodzi samego siebie z tymi bzdurami co opowiada ich dyrektor zakupów. Mydlenie oczu to ich specjalność. W takich Delikatesach Centrum drogo jak nie wiem co. Dlaczego? Bo Eurocash jest pazerny. Wielka sieć portugalskich hurtowni. Przestańcie u nich kupować. Zmniejszony popyt daje po kieszeni i do myślenia. W ogóle nie kupuję u nich. W sklepach brudno.
Karolina
4 lata temu
Niestety to bełkot. Dostawców cisną a od siebie nic nie dają. W sklepach EC było i jest bardzo drogo i to nie jest winą dostawców tylko taka polityka firmy i kupców EC. Ale biedni płaczą. Dobrze, że UOKiK wziął się za nich.
Zośka
4 lata temu
Ta firma dba tylko o się i pracowników ma gdzieś.
kobra
4 lata temu
w EC cena za towar netto jest taka jak w markecie brutto
Cash
4 lata temu
Eurocash dba tylko o wlasna kieszen - towar sprzedaje bardzo drogo polskim odbiorca a oni nie moga konkurowac z sieciami . Z takimi obrotami i nawet 1% net profit wystarcza aby byc bogatym . Amaral za ta kase chcial kupowac inne sieci za granicami kraju ( bezcen) no nikt nie jest glupi tak jak ludzie w Polsce .