Trójmiejska "Gazeta Wyborcza" informuje, że niedoszły prezydent Gdańska po wyborach samorządowych zarejestrował się w pośredniaku i sięgnął po unijne pieniądze przeznaczone na aktywizację zawodową bezrobotnych.
Polityk PiS, który w 2017 roku zdał egzamin adwokacki, za uzyskane blisko 20 tys. zł założył kancelarię. Wcześniej pracował na kierowniczym stanowisku w państwowej spółce Energa. Zwolnił się blisko rok temu, by mieć czas na kampanię wyborczą.
Gazeta zaznacza, że uzyskanie dotacji przez szefa gdańskiego klubu radnych PiS prawdopodobnie odbyło się legalnie, ale jednocześnie wskazuje na bardzo dobrą sytuację finansową młodego polityka.
Zgodnie z oświadczeniem majątkowym z końca 2018 roku, Kacper Płażyński wyceniane na pół miliona złotych mieszkanie, a także warte 333 tys. zł udziały w dwóch innych nieruchomościach. Do tego zadeklarował ponad 70 tys. zł oszczędności.
Płażyński informacje "Wyborczej" potwierdza, ale sprawę bagatelizuje. Dotację dla bezrobotnych określa jako legalne dofinansowanie na działalność gospodarczą. "#JaCieNieMoge Afera na miarę Wyborczej" - kpi w twitterowym wpisie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl