Niemcy mają nowy rząd, na którego czele stanął Olaf Scholz. Według zapowiedzi jego kolegów z partii socjaldemokratycznej ma być on silnym i ambitnym kanclerzem. Potwierdzać mają to również wyzwania, jakie stawia sobie nowy rząd w umowie koalicyjnej, którą w środę podpisały trzy niemieckie partie rządzące: socjaldemokratyczna SPD, Zieloni i liberalna FDP.
Dokument wskazuje niemieckiej i europejskiej gospodarce drogę do rozwoju, nie pomija też relacji z Polską.
- Droga, którą wytyczył własnej gospodarce, a przy okazji również i polskim eksporterom nowy niemiecki rząd będzie szansą, ale też dużym wyzwaniem dla naszych firm – przyznaje w rozmowie z money.pl prof. Marian Gorynia, ekonomista, profesor i rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu oraz prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.
Chodzi głównie o wiodący w umowie koalicyjnej temat ochrony środowiska. Do 2045 r. Niemcy mają stać się państwem neutralnym emisyjnie, a do 2030 r. – odejść całkowicie od węgla.
Annalena Baerbock z Partii Zielonych powiedziała, że umowa koalicyjna toruje Niemcom drogę do neutralności klimatycznej - jako pierwszemu z wielkich krajów uprzemysłowionych, który tego dokona. Jest to cel, który przewija się przez cały traktat.
Wyznaczenie takiego priorytetu zdaniem profesora Sebastiana Płóciennika, głównego analityka ds. gospodarki Niemiec w Ośrodku Studiów Wschodnich (OSW) oraz profesora ekonomii w ABiF Vistula w Warszawie, to ważna wiadomość dla polskiej gospodarki.
– Warto się zastanowić, jak wyobrażamy sobie dalszy wzrost eksportu do Niemiec, skoro nasza produkcja będzie wciąż oparta na węglu – komentuje profesor.
Z jednej strony należy spodziewać się, że nasz zachodni sąsiad będzie zaostrzał regulacje i podwyższał koszt emisji CO2. Z drugiej strony trzeba liczyć się też z kampaniami konsumenckimi przeciw importowi produktów wytwarzanych w oparciu o paliwa kopalne. - Czyli także z Polski - dodaje prof. Płóciennik.
Ostatecznie może się okazać, że będziemy mieli trudniejszy dostęp do niemieckiego rynku, a i firmy z RFN będą ostrożniej inwestować w budowę fabryk u nas.
Bezwzględna walka o pracownika
Nowy niemiecki rząd zapowiada też wiele innych przeobrażeń gospodarczych, które będą miały fundamentalny wpływ również na nasz rynek.
Jak informuje z kolei dr Agnieszka Łada-Konefał, wicedyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt, umowa koalicyjna pokazuje, że wiele zmian nastąpi w energetyce oraz cyfryzacji państwa.
Do 2030 r. po niemieckich drogach ma się poruszać już 15 mln elektrycznych aut. Zapowiadane są również potężne modernizacje sieci światłowodowych, energetycznych i przesyłowych. Te inwestycje stwarzają wiele szans dla polskich firm.
- Jeśli polscy przedsiębiorcy będą oferowali nowoczesne i stosunkowo korzystne cenowe rozwiązania, mogą na tym skorzystać. Zwłaszcza w dziedzinie IT Polska ma dobrą opinię na niemieckim rynku – ocenia wicedyrektor Agnieszka Łada-Konefał.
Tymczasem, jak pokazują dane stowarzyszenia branżowego Bitkom, liczba wakatów dla specjalistów IT na niemieckim rynku pracy wynosi obecnie około 86 tysięcy.
Niemiecki rynek pracy, podobnie jak polski, cierpi z powodu niedoboru wykwalifikowanych pracowników, dlatego planowane jest szersze otwarcie na imigrację zarobkową. Poza tym nowy rząd zapowiada podwyżki wynagrodzeń - zarówno płacy minimalnej, która ma wzrosnąć do 12 euro za godzinę, jak i dla pracowników ochrony zdrowia.
- To jest oczywiście dobra wiadomość dla polskich pracowników, którzy planują pracę w Niemczech, ale dla naszej gospodarki jednak bardzo zła – ocenia prof. Płóciennik.
Jak podkreśla, już teraz brakuje nam rąk do pracy, potencjał emigracji z krajów sąsiednich właściwie się wyczerpał. Podnosząc płace i otwierając się szerzej na emigrantów – co zapowiada nowy niemiecki rząd - Niemcy staną się dla polskich firm jeszcze poważniejszym konkurentem niż byli dotąd.
Niemcy nie wesprą nas już w Unii
Na tym nie koniec złych wiadomości. W umowie koalicyjnej cały dział poświęcony jest przestrzeganiu praworządności i poparciu dla reguły warunkowości. I chociaż słowo "Polska" tam wprost nie pada, to zdaniem analityków nowy niemiecki rząd nie będzie sprzyjał szybkiemu udostępnieniu środków z KPO rządowi PiS.
Epoka Angeli Merkel, która dbała o zachowanie jedności politycznej Unii Europejskiej i łagodzenie podziałów, np. w relacjach z Polską i innymi państwami Europy Środkowej, dobiega końca.
Zdaniem prof. Płóciennika jednym z jej osiągnięć był właśnie unijny fundusz odbudowy adresowany do wszystkich państw członkowskich. Warto pamiętać, że na samym początku dyskusji o nim padały propozycje ograniczenia go do państw strefy euro.
Nowy niemiecki rząd nie zerwie od razu z polityką Merkel, ale priorytety ma jednak odmienne. W umowie koalicyjnej podkreśla się dążenie do zbudowania europejskiego państwa federalnego.
Będzie to oznaczać pogłębienie strefy euro, dokończenia budowy unii bankowej, a także reformę paktu stabilności i wzrostu. W umowie koalicyjnej jest również zapis, że Niemcy mogą inicjować współpracę w mniejszej grupie państw – czyli w formule tzw. zróżnicowanej integracji.
Firmy są elastyczne, dostosują się
Wygląda na to, że polskim firmom łatwiej jest dostosować się do nowej niemieckiej rzeczywistości niż polskiemu rządowi.
Jolanta Żukowska, właścicielka firmy Connector Germany, która pomaga w ekspansji polskich firm na rynek niemiecki, mówi, że już teraz Niemcy poszukują innowacyjnych rozwiązań w polskich firmach.
- Polskie firmy cechuje duża elastyczność, umiejętność adaptacji do otoczenia zewnętrznego, jest to uwarunkowane historycznie. Niemieckie firmy są z kolei często wysoko wyspecjalizowane, a duża standaryzacja i uprocesowienie uniemożliwiają zwinne ruchy i wdrażanie innowacji. To właśnie szansa dla polskich przedsiębiorców – podkreśla ekspertka od niemieckiego rynku.
Dodaje, że wiele polskich firm nie czeka na ostatni dzwonek, już wprowadzają ulepszenia w procesie produkcji w celu ograniczenia negatywnego wpływu na środowisko.
- Często uczestniczą w globalnym systemie zarządzania środowiskowego. Niektóre nasze firmy dołączyły do projektu resources SAVED, którego celem jest ochrona zasobów naturalnych poprzez recykling – podaje przykłady Żukowska.
Również Iwona Wesołek, dyrektor w Polskiej Izbie Gospodarczej Importerów Eksporterów i Kooperacji, uważa, że polskie firmy szybko dostosują się do ew. nowych wymagań kontrahentów niemieckich.
- Polską gospodarkę charakteryzuje silny sektor małych i średnich przedsiębiorstw, które mają większe możliwości dokonywania zmian i szybciej dostosowują swoją ofertę do zmieniających się okoliczności, żeby utrzymać się na rynku i pozostać konkurencyjnym – zaznacza nasza rozmówczyni.
Jak podkreśla, jeśli chodzi o odejścia o węgla, to w Polsce również sporo się dzieje na ten temat, w szczególności, jeśli chodzi o wykorzystanie i zastosowanie wodoru.
- Polscy eksporterzy z pewnością szybko odnajdą się w nowych okolicznościach i sprostają nowym wymaganiom rynku niemieckiego – podsumowuje Wesołek.