Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
aktualizacja
Płatna współpraca z ASP Media Solutions

Polska bez rosyjskiego LPG. Czekają nas nowe kierunki dostaw

Podziel się:

Embargo na dostawy rosyjskiego LPG staje się faktem. Rynek do końca roku musi znaleźć nowych dostawców. Producentów nie brakuje, wyzwaniem jest sprowadzenie paliwa do Polski.

Polska bez rosyjskiego LPG. Czekają nas nowe kierunki dostaw
(Adobe Stock)

20 grudnia wchodzi w życie 12. pakiet unijnych sankcji gospodarczych i indywidualnych wobec Rosji. Wśród nich znalazły się m.in. dalsze ograniczenia w imporcie towarów generujących znaczne dochody dla Rosji, w tym całkowite embargo na skroplony gaz płynny (LPG).

1 mln ton z nowych kierunków

Nasz kraj jest największym w UE importerem tego paliwa. Jak czytamy w raporcie Polskiej Organizacji Gazu Płynnego, w pierwszym półroczu 2024 r. konsumpcja LPG wzrosła nad Wisłą o 4 proc. w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku. Głównym źródłem importu nadal była Rosja – 53 proc. udziału w rynku. Gaz sprowadzamy także ze Szwecji, Norwegii, USA i Wielkiej Brytanii.

Na przygotowanie się do zmiany dostawców Polska (a konkretnie polscy przedsiębiorcy, bo jest to rynek prywatny) oraz inne unijne kraje dostały rok (12. pakiet sankcji został przyjęty przez Radę Unii Europejskiej w grudniu 2023 r.).

Wielkość naszego rynku to ok. 2,5 mln ton rocznie. Największym konsumentem LPG jest sektor transportowy, który w 2023 r. odpowiadał za 76 proc. sprzedaży tego paliwa. Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny, rodzima produkcja LPG w rafineriach w latach 2022–2023 zaspokajała ok. 20 proc. krajowego zapotrzebowania, a w okresie styczeń–kwiecień 2024 r. udział ten zwiększył się do 32 proc., za co odpowiadał mniejszy popyt na LPG. Chcąc więc w pełni zastąpić rosyjski gaz, musimy sprowadzić do kraju ok. 1 mln ton z innych kierunków.

Wzrost znaczenia europejskich dostawców

Gazu na świecie nie brakuje. W tej chwili możemy mówić o nadprodukcji w stosunku do rzeczywistego popytu ze strony rynku. Największy odbiorca gazu – Chiny – wciąż jeszcze nie wróciły do poziomu konsumpcji sprzed pandemii. A to oznacza, że Stany Zjednoczone – największy producent – mają spore nadwyżki.

- Rocznie Amerykanie produkują 100 mln ton gazu płynnego, z czego ponad połowę eksportują. Drugi co do wielkości eksporter na świecie – Arabia Saudyjska – produkuje 27 mln ton, a Rosja ok. 15 mln ton, a więc siedmiokrotnie mniej niż Stany Zjednoczone – wylicza Bartosz Kwiatkowski, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Gazu Płynnego. I dodaje: - Niemniej zastąpienie importu z Rosji produktem z jednego kraju ze względów infrastrukturalnych i kontraktowych nie będzie możliwe. Wzrośnie udział różnych dostawców.

Skąd konkretnie możemy sprowadzać gaz do Polski? Zdaniem Bartosza Kwiatkowskiego zwiększy się udział europejskich producentów: Norwegii, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Potencjalne kierunki to także Algieria i Arabia Saudyjska oraz Bałkany, gdzie funkcjonują terminale morskie. Stany Zjednoczone prowadzą jednak nowe inwestycje i w 2026 r. mają jeszcze bardziej zwiększyć produkcję gazu płynnego.

Do niedawna wskazywany był też Kazachstan, choć dziś to rozwiązanie wydaje się mało prawdopodobne. Konsumpcja LPG w tym kraju systematycznie rośnie, a kwestia dostępności i cen jest wrażliwa społecznie, a więc i politycznie. Kazachstan produkuje ok. 3 mln ton gazu rocznie, a już w sierpniu pojawiła się informacja o braku LPG na stacjach w Turkiestanie. Ministerstwo Energii Kazachstanu tłumaczyło to wzrostem liczby pojazdów napędzanych LPG. Można się więc raczej spodziewać, że gaz, który miał płynąć z Rosji do UE, będzie w części dostarczany do Kazachstanu.

Wyzwanie: logistyka

O ile jednak podaż gazu nie jest problemem, o tyle kwestie logistyczne stanowią dla polskich przedsiębiorców nie lada wyzwanie. Układ polskiej infrastruktury jest zorientowany na Wschód. Tradycyjnie większość gazu płynnego była transportowana cysternami kolejowymi szerokotorowymi, bo takie tory są w Rosji i na Białorusi – w 2023 r. 48 proc. importowanego gazu dostarczano do Polski koleją. We wschodniej części kraju funkcjonuje też infrastruktura przeładunkowa.

Potrzebne są na pewno nowe cysterny. Zwiększy się również rola terminali morskich w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie. Dotychczas odpowiadały one za ponad 1/3 importu (do 2025 r. ma się zakończyć rozbudowa terminala LPG w Szczecinie, co pozwoli zwiększyć możliwość odbioru importowanego gazu o 400 tys. ton rocznie). Potencjał ma także terminal w Policach, który w tej chwili jest wykorzystywany do zaopatrzenia zakładów Grupy Azoty. Tu jednak potrzebne są inwestycje, by można go było włączyć w krajowy ekosystem.

Co dalej z cenami gazu?

Embargo na rosyjski gaz, który w hurcie jest tańszy średnio o 20 proc. od tego dostarczanego z innych kierunków, przełoży się na ceny LPG w Polsce. Jednak wzrosty – zdaniem ekspertów – nie powinny być tak odczuwalne, jak to było w przypadku węgla.

- O sankcjach po raz pierwszy usłyszeliśmy w kwietniu 2022 r., a później temat wracał regularnie. Co więcej, okres przejściowy trwa od dobrych kilku miesięcy. Polscy przedsiębiorcy mieli już więc trochę czasu, by zabezpieczyć dostawy z Zachodu, część już to zrobiła. Z uwagi na fakt, że rosyjski gaz jest tańszy, spodziewam się pewnego wzrostu cen – przewiduje Bartosz Kwiatkowski.

Jak jednak podkreśla ekspert, od ośmiu lat mamy najniższą relację cen autogazu do benzyny. - To jest sytuacja nie do utrzymania w dłuższej perspektywie. Jeśli cena LPG wzrośnie, to nadal będzie to połowa ceny benzyny, a więc wciąż mówimy o najtańszym paliwie na rynku – podkreśla dyrektor POGP.

Biorąc pod uwagę fakt, że wygaszanie importu z Rosji trwa, a koniec roku będzie jedynie kulminacją tego procesu, ważne, by użytkownicy LPG śledzili sytuację na rynku, w tym aktualny poziom importu LPG z kierunku wschodniego. Warto przy tym zwrócić uwagę na źródła zaopatrzenia obecnego dostawcy oraz jego plan na odbiór gazu z innych kierunków po 20 grudnia.

Płatna współpraca z ASP Media Solutions

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl