Rachunki za prąd będą rosły w zastraszającym tempie - alarmuje "Fakt", powołując się na ekspertów związanych z rządem. W ciągu najbliższych kilku lat Polacy rocznie zapłacą o kilkaset złotych więcej.
W cenę energii elektrycznej wliczana jest opłata za emisję dwutlenku węgla. W 2020 roku statystyczne gospodarstwo domowe płaciło 226 zł takiej opłaty za cały rok. Jednak "Fakt" dotarł do analiz, które zrobiono na podstawie danych z rządowej agencji - Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE).
Wynika z nich, że już za 4 lata rachunki za prąd podrożeją o 256 zł, a w 2030 roku nawet o 667 zł. Takie podwyżki wiążą się z koniecznością wykupowania praw do emisji dwutlenku węgla przez elektrownie.
Jak czytamy w "Fakcie", tej tajemnicy w rządzie strzeżono jak żadnej innej. Członkowie rządu poznali te ustalenia już kilka tygodni temu, ale publicznie się nimi nie pochwalili. - Za transformację energetyczną zapłacą najubożsi - powiedział "Faktowi" Janusz Kowalski, były wiceminister aktywów państwowych.
- Bez twardej reformy systemu unijnego i nieobarczania Polski karami za to, że mamy węgiel, miliony Polaków czeka ubóstwo energetyczne, szczególnie dotyczy to mieszkańców wsi i małych miasteczek. Niestety, energia elektryczna i ogrzewanie dla wielu stanie luksusem - dodał.
Jego zdaniem, premier Mateusz Morawiecki ma możliwość negocjacji z Unią. Może to zrobić przy okazji ratyfikacji Funduszu Odbudowy. - Podwyżki cen energii i ciepła zatrzyma twarde żądanie w Brukseli zmiany warunków dla Polski. Teraz albo nigdy -uważa Kowalski.
Wzrost rachunków nieunikniony?
Wojciech Jakóbik, ekspert i redaktor naczelny portalu BiznesAlert wskazuje, że nie można uniknąć podwyżek. W całej Europie ceny energii rosną ze względu na rosnące koszty uprawnień do emisji CO2, które przekładają się na wyższe ceny energii w krajach, które dalej emitują dwutlenek węgla.
Ekspert podkreśla, że Polska emituje bardzo dużo dwutlenku węgla, bo nadal 70 proc. energii wytwarza z węgla, dlatego trend wzrostowy kosztów będzie się utrzymywał. Szansą jest jedynie transformacja energetyczna, na którą potrzeba miliardów złotych.
Doraźnie reaguje rząd. Ministerstwo Klimatu i Środowiska pracuje nad rekompensatami dla najuboższych Polaków, propozycja rekompensat ma ujrzeć światło dzienne w połowie roku.