Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Łukasz Kijek
Łukasz Kijek
|

Rosja zbombardowała polską fabrykę. Prezes po roku ujawnia nowe fakty

Podziel się:

We wrześniu 2023 roku rosyjska rakieta spadła na fabrykę polskiej firmy Fakro we Lwowie. - Straty wyniosły około 30 milionów złotych. Spłonęło około 5 tysięcy metrów kwadratowych hal, maszyny, okna - mówi w "Biznes Klasie" prezes spółki Ryszard Florek. Zobacz całą rozmowę na YouTube.

Rosja zbombardowała polską fabrykę. Prezes po roku ujawnia nowe fakty
Prezes Fakro Ryszard Florek (Caritas Polska, YT, money.pl)

"Biznes Klasa" to program money.pl dostępny w serwisie YouTube. Szef redakcji Łukasz Kijek prowadzi w nim rozmowy z obecnymi i byłymi szefami największych firm, a także z ludźmi z otoczenia biznesu - o ich życiu, biznesie, zarobkach i wielu innych. Gościem najnowszego odcinka był Ryszard Florek, prezes i współzałożyciel Fakro.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Miliarder z Nowego Sącza zbudował globalnego kolosa - Ryszard Florek w Biznes Klasie

Polska fabryka zbombardowana przez Rosję

- Przez nasze centrum przejechało kilkanaście tysięcy tirów, które z pomocą Zachodu trafiały na Ukrainę za pośrednictwem Caritasu. W pewnym momencie widać, że to zostało dostrzeżone z Moskwy i dokładnie na tę halę, gdzie było to centrum pomocy, spadła rakieta - opowiadał Florek w "Biznes Klasie". Ogień szybko się rozprzestrzenił, spłonęły jeszcze dwie sąsiadujące hale, gdzie magazynowane były okna i środki produkcji.

Wstępnie straty szacowano na 10 milionów złotych. Teraz prezes Fakro ujawnia, że ostatecznie wyniosły one około 30 milionów złotych. Pieniędzy nie da się odzyskać. - Nie ma ani ubezpieczenia, ani odszkodowania. Być może, że jeżeli Rosja przegra wojnę, będzie mowa o reparacjach, ale nawet w takich okolicznościach nie sądzę, żeby zgodziła się na wypłatę reparacji - dodał szef Fakro.

Sprzedaje co siódme okno na świecie

W 2023 roku między innymi w związku z utratą rynku rosyjskiego Ryszard Florek, wypadł z Listy Najbogatszych Polaków magazynu "Forbes". Wówczas jego majątek szacowano na 853 mln zł. Wcześniej przekraczał on znacząco 1 miliard złotych. Firmy, którymi zarządza, generują blisko 1,5 mld złotych rocznych obrotów.

- Zaczynaliśmy jeszcze za czasów komuny. I wtedy się najlepiej prowadziło biznes. Pod warunkiem że to był mały zakład rzemieślniczy. Wówczas była karta podatkowa i w ogóle płaciło się tylko podatek od osoby. Kontrola, jak przychodziła, to tylko liczyła pracowników, czy tylu i tylu pracuje i za ilu opłacamy podatek. A dzisiaj to jest koszmar - stwierdził Florek.

Chciał pracować z Veluxem, ale stał się największym konkurentem

Największym konkurentem Fakro jest dziś duński Velux, z którym Florek na początku lat 90. chciał współpracować. - Jak weszli do Polski, to zaproponowałem im współpracę, że my będziemy robić drewno i montować, a oni nam sprzedadzą podzespoły, które były droższe w przygotowaniu, ale odrzucili taką współpracę. Dzisiaj Polska produkuje ponad 50 proc. światowej produkcji okien dachowych - dodaje.

Bardzo szybko konkurencja z zagraniczną firmą stała się zacięta, zwłaszcza gdy w 2004 roku Fakro wprowadziło na rynek nowy produkt, który zaprezentowano na targach w Paryżu.

Cała Dania wyczarterowała samolot i przyleciała na te targi, żeby ten produkt oglądać. Mówię oczywiście o pracownikach Veluxa. No i od tego czasu się zaczęła rzeczywiście walka na twardo, czyli totalne wyniszczanie, totalne łamanie prawa bez jakiejkolwiek reguł, że tak powiem, przyzwoitości. No i trwa to do dzisiaj - dodaje.

Według Florka efektem tej konkurencji jest to, że okna w Polsce są o kilkanaście procent tańsze niż w innych krajach.

W poprzednich odcinkach "Biznes Klasy" Łukasz Kijek rozmawiał z:

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl