Koncern Daimlera, zapytany, dlaczego na lotnisku Ahlhorn stoją tysiące mercedesów, wyjaśnia, że to „normalny tryb” pracy, ale przypuszczalnie kryją się za tym usterki.
Najpierw podobne zdjęcia przychodziły ze Stanów Zjednoczonych, od Volkswagena. Niemiecki koncern miał na składzie tysiące samochodów, bo ze względu na aferę spalinową, nie było na nie więcej popytu na rynku. Niedługo potem nadeszła podobna wiadomość i zdjęcia z Niemiec, kiedy koncern VW parkował samochody na wciąż jeszcze nieuruchomionym lotnisku BER w Berlinie. Fabryka nie nadążała z wykonaniem potrzebnych do homologacji nowych testów emisji spalin WLTP.
Teraz identycznych zdjęć dostarcza Daimler. Na lotnisku Ahlhorn w powiecie Oldenburg w Dolnej Saksonii obecnie tysiące mercedesów czeka na klientów. Jak widać na zdjęciach z lotu ptaka, stoją one równo ustawione na pasach startowych nieczynnego lotnisko. Prasa informowała w ostatnim czasie, że ze względu na różne usterki, samochody nie mogą jeszcze trafić do salonów sprzedaży.
Tymczasem koncern Daimlera wyjaśnia, że parkowanie samochodów w Ahlhorn to jeden z etapów rutynowego cyklu. Powodem mogą być małe naprawy czy przygotowanie do wprowadzenia na rynek nowych modeli. Daimler nie chciał jednak zdradzić, jak dużo pojazdów i które modele stoją obecnie na tym prowizorycznym parkingu, bo liczba ich zmienia się z dnia na dzień. Lecz jak podejrzewa wszędobylska prasa, nie jest to żaden rutynowy proces. „Normalne jest, kiedy samochody z fabryki od razu dostarczane są do załadunku w porcie albo do salonów sprzedaży” – zaznacza „Die Welt”.