O sprawie donosi rosyjska Ria Novosti. Wiceprezes ATOR Siergiej Romaszkin powiedział, że przepływ turystów na Krym w tym sezonie letnim zmniejszył się o połowę. To efekt ukraińskiej kontrofensywny. Jak zauważył Romaszkin, "nawet ostatnie wydarzenia w Nowofedorówce i Dżankoj nie pogorszą sytuacji", gdyż sezon się kończy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odpływ rosyjskich turystów z Krymu
Nawiązał tu do wybuchów w bazie lotniczej w Nowofedorówce czy składów broni w mieście Dżankoj. Oba obiekty znajdują się na Krymie i były częścią ukraińskiej kontrofensywy.
Wirtualna Polska opisywała zachowanie rosyjskich turystów na Krymie po serii ataków na obiekty wojskowe na Krymie. Rosjanie rzucili się od ucieczki z półwyspu. Tłumy turystów stały w kolejkach przed dworcami kolejowymi. Rekordowe obciążenia notowano na moście nad Cieśniną Kerczeńską.
Krym był popularny wśród rosyjskich turystów nie tylko ze względu na walory turystyczne. Był też rozsądny cenowo - gdy ceny wakacji w Soczi czy Anapie wzrosły zauważalnie, te na Krymie pozostały zbliżone do poziomu z zeszłego roku.
ATOR zmierzył, że zyskującym wśród Rosjan kierunkiem wakacyjnym jest Republika Dagestanu, wchodząca w skład Federacji Rosyjskiej. Wzrost zainteresowania turystów wyniósł 40 proc. Więcej wczasowiczów jeździ też do Abchazji - wzrost o 10 proc.
Jak pisaliśmy w money.pl, choć w lipcu Rosjanom udało się obniżyć inflację, to i oni płacą koszty wywołanej przez siebie wojny. W związku z tym ogólny koszt wakacji dla rosyjskiego portfela jest o ok. 35 proc. wyższy niż przed rokiem.