Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agnieszka Zielińska
Agnieszka Zielińska
|
aktualizacja

Zbliża się sądny dzień dla milionów Polaków. Sprzedawcy energii pod presją

342
Podziel się:

W lipcu wejdą w życie nowe stawki za energię, które będą obowiązywały do końca roku. Niebawem dowiemy się także, ile będziemy płacić za prąd w 2025 r. Prezes URE wysłał do sprzedawców energii wezwania do korekty taryf. Firmy mają na to czas do 20 czerwca. Jak dotąd nie wpłynął żaden wniosek.

Zbliża się sądny dzień dla milionów Polaków. Sprzedawcy energii pod presją
Spółki energetyczne również nie chcą ujawniać informacji na temat cenników na 2025 rok (Adobe Stock, ©Proxima Studio - stock.adobe.com)

Z projektu ustawy o bonie energetycznym podpisanego niedawno przez prezydenta wynika, że ceny sprzedaży energii elektrycznej dla gospodarstw domowych zostaną zamrożone w drugim półroczu 2024 r. na poziomie 500 zł/MWh. Obecnie to 412 zł/MWh. Sytuacja zmieni się jednak 1 stycznia 2025 r., gdy zaczną obowiązywać nowe stawki za energię. Zwłaszcza trwający tydzień jest w tej kwestii kluczowy. Powód?

- Ustawa o bonie energetycznym zobowiązuje spółki energetyczne do złożenia wniosków o nowe taryfy do 20 czerwca - informuje money.pl Magdalena Dąbrowska, rzecznik prasowy Urzędu Regulacji Energetyki (URE).

Dąbrowska dodaje, że jak dotąd do urzędu nie wpłynął żaden wniosek o zmianę taryfy. Spółkom energetycznym na zaproponowanie nowych cen zostało bardzo mało czasu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Gala Samochodu Roku Wirtualnej Polski 2024

"Proces taryfikacyjny jest poufny". Firmy pod presją

Jakich cen energii możemy się więc spodziewać od stycznia 2025 roku? - W tej chwili nie pokuszę się o podanie, czy to będzie 10 zł, czy 30 zł mniej niż 600 zł za megawatogodzinę. Będzie to głównie efektem spadku cen hurtowych energii elektrycznej w kontraktach na 2025 rok - wyjaśniał niedawno Rafał Gawin, prezes URE w rozmowie z serwisem wnp.pl.

Spółki energetyczne również nie chcą w tej chwili ujawniać informacji na temat planowanych cenników. - Proces taryfikacyjny jest poufny i nie komentujemy wniosku taryfowego przed decyzją Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki - informuje money.pl Berenika Ratajczak, rzecznik prasowy Enei.

Inni przedstawiciele sprzedawców prądu tłumaczą z kolei, że podanie takiej informacji w trakcie procesu taryfowania mogłoby mieć dla wielu spółek energetycznych giełdowe konsekwencje. Przyznają jednocześnie, że w tej kwestii są pod dużą presją.

Chodzi bowiem o kwestie kontraktowania energii. Obecne ceny są wynikiem kontraktów zawieranych w momencie, gdy ceny energii na Towarowej Giełdzie Energii (TGE) były bardzo wysokie, m.in. wskutek wojny w Ukrainie. W tej chwili, gdy kontraktowane są zakupy energii na przyszły rok, ceny prądu na giełdzie znacząco spadły.

Z danych URE wynika, że średnia cena energii w pierwszym kwartale 2024 r. wyniosła 596,59 zł/MWh i była o 18,9 proc. (o 139,43 zł/MWh) niższa w porównaniu z ceną z ostatniego kwartału 2023 r. (736,61 zł/MWh). Z kolei w odniesieniu do pierwszego kwartału 2023 r. spadek ceny wyniósł blisko 31 proc.

Ryzyko niedoszacowania cen

W tym momencie kalkulowanie cen jest bardzo trudne. Każdy odpowiedzialny sprzedawca musi kontraktować zakupy energii z odpowiednim wyprzedzeniem, czyli rok wcześniej. Dzisiaj ceny są jednak niższe niż w ubiegłym roku. Potencjalnie więc jeśli prezes URE będzie brał pod uwagę warunki zakupu energii na przyszły rok, to faktycznie ten poziom będzie niższy - słyszymy od przedstawiciela jednej z firm, chcącego zachować anonimowość.

Nasz rozmówca uchyla się jednocześnie od odpowiedzi, jaka to będzie skala. Tłumaczy, że ponieważ taryfy są ustalane dużo wcześniej, istnieje ryzyko ich niedoszacowania, co może narażać spółki na straty. W grę może wchodzić m.in. konieczność zawiązania rezerw, co w przypadku spółek giełdowych ma istotne konsekwencje.

- To utrudnia kalkulowanie cen, tym bardziej że w przyszłości wszystko może się zdarzyć. Wojnę w Ukrainie też trudno było przewidzieć. Nie jest tajemnicą, że taryfy na rok 2023, zatwierdzane w grudniu 2022, były niedoszacowane, w związku z tym wiele spółek energetycznych z tego powodu musiało raportować straty - podkreśla rozmówca money.pl.

Stopniowe przywracanie rynkowych cen

Podpowiedzią przy prognozach poziomu cen w 2025 roku są wyliczenia resortu klimatu, który oszacował, że taryfa na sprzedaż energii powinna spaść z obecnych 739 zł/MWh do 598 zł/MWh.

Cena na poziomie 743 zł/MWh, którą prezes URE zatwierdził na 2024 rok dla największych sprzedawców prądu w Polsce (m.in. dla PGE, Tauronu, Energi, Enei), nigdy nie weszła w życie, ze względu na mrożenie cen - przypomina Łukasz Czekała, prezes Optimal Energy - porównywarki ofert na rynku energii.

Zwraca jednocześnie uwagę, że w ostatnim kwartale 2023 r., w momencie, gdy sprzedawcy kalkulowali zakup prądu na rok 2024, średnia cena energii w tym okresie na TGE wynosiła około 435 zł/MWh (cena m.in. bez akcyzy, VAT i marży sprzedawcy). Dla porównania obecnie cena energii na giełdzie w ostatnich miesiącach wynosi około 355 zł za MWh.

Porównując ceny giełdowe do taryfowych, powinniśmy więc zobaczyć na rachunkach od 1 stycznia 2025 ceny na poziomie 600 zł za MWh.To o 20 proc. więcej niż stawka ustalona w drogiej połowie roku na poziomie 500 zł za MWh, ale mniej niż wynikająca z taryf zatwierdzonych na rok 2024 - twierdzi Czekała.

Dodaje, że jeśli jego szacunki się potwierdzą, to będzie to kontynuacja stopniowego przywracania rynkowych cen prądu w Polsce. - W praktyce od 1 lipca będziemy mieć wzrost cen energii z 412 zł za MWh do 500 zł za MWh, czyli o ok. 20 proc. Z kolei od 1 stycznia 2025 toku o kolejne 20 proc. - wyjaśnia.

Dodaje, że dobrą wiadomością jest z kolei to, że w drugiej połowie 2024 roku opłata mocowa na rachunku na energię zostanie zawieszona. Z analizy prezesa URE wynika, że ograniczy to wzrost opłat za prąd gospodarstw domowych o około 25 proc.

Wiele firm jest rozleniwionych opieką państwa

Artur Sarosiek, dyrektor zarządzający w firmie Energy Solution zauważa z kolei znaczny spadek ceny energii na rynku hurtowym w Polsce. - To oznacza, że przyjęty poziom cen taryfowych, jakie mogłyby obowiązywać już w drugiej połowie roku, mógłby być znacząco niższy niż obecne cenniki sprzedawców energii - tłumaczy.

Przypomina jednocześnie, że zamrożenie cen do końca czerwca dotyczy zarówno taryfy G (dla gospodarstw domowych), jak i sektora małych i średnich firm oraz sektora publicznego.

Z końcem tego roku ochrona dla tych przedsiębiorców się więc kończy, w efekcie w przyszłym roku odczują skutki odejścia od mrożenia cen. Nie wszyscy zdają sobie jednak z tego sprawę.

Duża część firm jest rozleniwiona "opieką" państwa, z jaką mieli do czynienia w ostatnich latach. To się jednak powoli kończy. Z tego powodu warto już teraz podjąć konkretne działania, bo pod koniec roku firmy energetyczne mogą mieć w tej kwestii wiele zapytań - radzi Łukasz Czekała.

Niewielki procent liczby przedsiębiorców szuka możliwości obniżenia cen prądu i decyduje się np. na wybór sprzedawcy, który pozyskuje energię z odnawialnych źródeł. - Choć od 2007 r. istnieje taka możliwość, to na zmianę sprzedawcy zdecydowało się dotąd zaledwie ok. 10 proc. odbiorców energii spoza grona gospodarstw domowych - zaznacza.

Przypomnijmy: decyzję o zamrożeniu cen energii na poziomie z 2022 r. podjął rząd Mateusza Morawieckiego jesienią 2022 r. Obowiązywały one w całym 2023 r. W grudniu parlament w nowym, powyborczym składzie przegłosował ustawę zamrażającą ceny energii, która obowiązuje od 1 stycznia do końca czerwca 2024 r.

Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(342)
Przystosowany
3 dni temu
***** U€ . Jest .,, Na końcu mapy''. Taka wieś, gdzie przy drodze polnej domy dwa. Gdzie ze studni wodę trzeba nieść, a jedynym światłem, światło dnia .
Manka
1 tyg. temu
Z każdej strony mafia na czele ze sprzedawczykiem Tuskiem. Aby uzależnić nas energetycznie od Niemiec politycznymi decyzjami zablokowali budowę elektrowni atomowej w Wielkopolsce. I napewno Tusio nic o tym nie wie
Nowak
2 tyg. temu
Ludzie ludziom wpierw umożliwili zakup lamp LED które nie są prądożerne i to głównie generuje podwyżki energii dla Kowalskiego bo energetyka potrzebuje cały czas dużo pieniędzy by egzystować i robić prezenty szczęściarzom którzy dzięki dotacji kupili e-pojazd i za pół darmo go ładują.
olo
2 tyg. temu
o czym tu piszecie ? Rachunek za dwa miesiące na jednoosobowej dzialalności : Zuzyto 126kwh do zapłaty ogółem z przesylem OZE i innymi wydumanymi oplatami , podatkiem vat 740, 02 zł czyli cena za 1kwh wynosi 5,80zł .Z tych zapowiedzi ma być jeszcze drożej . Czyli dobijemy do 10zł za 1kwh. Czyli energia elektryczna stanie się luksusem. To w końcu skończy się rozmowami ludzi na ulicy z zarządzającymi.
Wasz Donald
2 tyg. temu
Co wybraliście to macie. Uśmiechać się teraz i nie marudzić.
...
Następna strona