Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Kijek
Łukasz Kijek
|
aktualizacja

Wynajmuje auta za miliony. Popełnił jeden duży błąd

79
Podziel się:

- Zdarzyło się, że samochód był stricte wynajęty po to, żeby go ukraść. Jechał w stronę granicy - wspomina w najnowszej "Biznes Klasie" Bartłomiej Walaszczyk. Założyciel jednej z największych wypożyczalni aut luksusowych w Polsce zdradza tajemnice prowadzenia swojego biznesu.

Wynajmuje auta za miliony. Popełnił jeden duży błąd
- Zdarzyło się, że samochód był stricte wynajęty po to, żeby go ukraść - mówi w "Biznes Klasie" Bartłomiej Walaszczyk (YT, carscollection.pl, -)

"Biznes Klasa" to program money.pl dostępny w serwisie YouTube. Szef redakcji Łukasz Kijek prowadzi w nim rozmowy z obecnymi i byłymi szefami największych firm, a także z ludźmi z otoczenia biznesu - o ich życiu, biznesie, zarobkach i wielu innych. Gościem najnowszego odcinka jest Bartłomiej Walaszczyk, właściciel Cars Collection, jednej z największych wypożyczalni aut luksusowych w Polsce.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wynajmowanie drogich aut jest bardziej opłacalne niż mieszkania. Bartek Walaszczyk w Biznes Klasie

Jak zarabia wypożyczalnia samochodów?

Cars Collection oferuje swoim klientom możliwość wypożyczenia 450 aut. Wśród nich jest sporo luksusowych marek. Za wypożyczenie egzemplarza Lamborghini Huracan trzeba zapłacić aż 6,5 tys. złotych za dzień, 13 tys. zł za weekend, 32 tys. zł za tydzień i 54 tys. zł za miesiąc.

Żeby auto miało sens, powinno jeździć na 30 dni dwa weekendy plus tydzień. I tak naprawdę mamy ten samochód jeszcze prawie 20 dni wolnych, znaczy 20 wolnych dni w miesiącu, więc na pewno ten samochód jeszcze wyjeździ jeden dzień, dwa dni. A może jakiś tydzień i tak dalej. Wtedy rzeczywiście ma to bardzo duży sens - tłumaczy Walaszczyk.

Ryzyko prowadzenia wypożyczalni samochodów

Walaszczyk opowiada w "Biznes Klasie", że przez dziesięć lat prowadzenia firmy popełnił jeden duży błąd, który kosztował sporo zarówno nerwów, jak i pieniędzy. - Błąd, który popełniłem, gdzie mnie to kłuło w oczy, to to, że były limity kilometrów. Ja mówię: "no ja będę inny"? Zrobiłem bez limitu. Później tam po jakimś czasie pojawiło się Lamborghini Huracan i pamiętam dokładnie jak w weekend, w piątek, niedziela naprawdę ktoś zrobił ponad 3 tysiące kilometrów. To od razu do wymiany klocki, opony zajechane i tak dalej. Wtedy zapaliła się lampka, która w głowie, która powinna się już dawno zapalić. Tak że to jest głupota - opowiada Walaszczyk.

Koszt wszystkich napraw tego auta wyniósł wówczas około 30 tysięcy złotych - po jednym weekendowym wypożyczeniu. To była też lekcja, która przełożyła się na przebudowanie modelu biznesowego.

- Skupiłem się na klientach, którzy chcą wynajmować te samochody na długo. Bo jeżeli klient wynajmie na dwa dni takie lamborghini, no to jasne, że chce wycisnąć z niego maksa. I to jest zrozumiałe. Ale jak ktoś wynajmie go na miesiąc, no ile można spod każdych świateł ruszać z pełnego gazu? Hamować, wyprzedzać, wymijać? Na autostradzie jeździć po 300 km/h? Na pewno są takie osoby, ale na dłuższą metę to się nudzi - podkeśla Walaszczyk.

Koszty prowadzenia wypożyczalni samochodów

Prezes Cars Collection zdradza, że przez 10 lat działalności skradziono mu siedem samochodów. Szczęśliwie wszystkie udało się odzyskać, ale jest to duże ryzyko związane z prowadzaniem tego rodzaju biznesu.

- Jeżeli ktoś ukradnie samochód i nie ma odpowiedniego - nie wiem - ubezpieczenia albo nie było odpowiednich zabezpieczeń, ubezpieczalnia może po prostu powiedzieć, że nie wypłaca odszkodowania. I wtedy trzeba płacić raty za tzw. powietrze: za samochód widmo, który został skradziony - opisuje Walaszczyk.

Roczne ubezpieczenie auta to koszt rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Kluczowym zabezpieczeniem jest także GPS, który na przykład informuje wypożyczalnie, że auto zbliża się do granicy.

- Zdarzyło się, że samochód był stricte wynajęty po to, żeby go ukraść. Jechał w stronę granicy. Właśnie wtedy wysyłane są patrole, które są w stanie monitorować ten samochód. To jest tak, że jest patrol, który jedzie za samochodem, który musi monitorować, ma za to płacone, więc jedzie za nim, jak ten samochód się zatrzyma, wtedy możemy go zablokować. Albo jeśli wjeżdża na lawetę, to dostajemy tę informację - ujawnia Walaszczyk

W poprzednich odcinkach "Biznes Klasy" Łukasz Kijek rozmawiał z:

Wszystkie odcinki "Biznes Klasy" dostępne są pod tym linkiem.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(79)
Klient
2 tyg. temu
Uwaga. Ten pseudobiznesmen jest oszustem bo nie oddaje kaucji zaraz po wynajmie samochodów tylko przedłuża jej zwrot obiecując, że na jutro, że księgowa, że był na wakacjach itp. Dorabia się na pieniądzach uczciwych ludzi, pewnie nie wystarcza mu na jedzenie
Łukasz
miesiąc temu
Najważniejsze dbać o swoje otoczenie. Wewnętrzny spokój zapewniają większe aktywa, gdy można inwestować. Ja zaryzykowałem - zacząłem od małej nieruchomości, dziś mam ich sporo i wynajmuję. Przy współpracy z zarządzającym nieruchomościami Polzen, biznes kw
Szagaj
miesiąc temu
Przecież są jammery. To jacyś amatorzy.
MAREK
2 miesiące temu
LEASINGOBIORCY ŁAMIĄ PRAWO ODDAJĄC AUTO OSOBOM TRZECIM, TO POSTĘPOWANIE JAK WŁAŚCICIEL - PRZYWŁASZCZENIE
Cin Cin obiek...
2 miesiące temu
Weekendowych tygidniowych gości stać na wynajem
...
Następna strona