Względnie spokojny przebieg poniedziałkowych notowań przemawia za wskazanymi we wczorajszym komentarzu sugestiami, że „temat cypryjski” w mniejszym stopniu ma szanse na rozpętanie chaosu na rynkach finansowych, a bardziej przyniesie zbliżone reakcje do sytuacji, jaka miała miejsce pod koniec lutego po wyborach do włoskiego parlamentu. Wstępne tąpnięcie eurodolara o ponad 1,3% w ciągu następnych godzin zostało zatrzymane z nieśmiałymi próbami podkupywania euro przez optymistów wierzących w „pokojowe” rozwiązanie całego zamieszania. Na rynkach akcji dominował kolor czerwony przy przecenie spółek sektora finansowego, ale ostatecznie spadki na głównych indeksach zostały ograniczone do ok. 0,5%. Rynek długu po wstępnej przecenie również ostudził emocje, a rentowności benchmarkowych 10-letnich obligacji Włoch I Hiszpanii ostatecznie wzrosły „tylko” o 0,05-0,07 pkt proc. Ryzyko rozprzestrzenienia się problemów na pozostałe kraje peryferyjne jest ograniczone i rynkom finansowym daleko do reakcji czerwca 2012 r.
Czy to oznacza, że po 24 godzinach wraca stabilizacja? Niekoniecznie. Wciąż nie ma pewności, jaki rezultat przyniesie dzisiejsza debata w cypryjskim parlamencie na temat podatku od depozytów. I czy w ogóle odbędzie się dziś – banki na Cyprze pozostają zamknięte od poniedziałku aż do środy, więc parlamentarzyści teoretycznie mogą zwlekać z decyzją do jutra. Nowa koncepcja zwalnia z taksacji drobnych deponentów (do 100 tys. euro), a na bogatych (czyli w większości zagranicznych) nakłada opłatę w wysokości 15,6%. Ale politycy w Nikozji boją się, że taka polityka odstraszy zagraniczny kapitał i według słów rzecznika rządu są duże szanse na odrzucenie wniosku. Bez wprowadzenia podatku (który miał zgromadzić 5,6 mld euro na rekapitalizację sektora bankowego) dwóm największym bankom na wyspie grozi bankructwo, UE nie przyzna krajowi 10 mld euro, w rezultacie prowadząc do niewypłacalności całego Cypru. Teoretycznie, gdyż grecka prasa donosi, że rosyjski Gazprom zaproponował Cyprowi plan, w którym podejmie się
restrukturyzacji krajowych banków w zamian za prawa do eksploracji cypryjskich złóż gazu. Czyżby Rosjanie (w obawie przed utratą części ukrywanych na Cyprze oszczędności) znaleźli złoty środek na kłopoty Nikozji? W gruncie rzeczy UE nie powinno interesować skąd kraj weźmie 5,6 mld euro. Wygląd na to, że Cypr ma kilka opcji na uniknięcie bankructwa i dopóki nie zostaną one wyczerpane, dla uczestników rynków finansowych nie ma powodu do panicznych ruchów.
Powyższa analiza stanowi wyraz opinii i poglądów autora i nie powinna być traktowana jako rekomendacja dokonania transakcji na instrumentach finansowych.