Styczniowy raport na temat zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych z jednej strony przyniósł bliski oczekiwaniom przyrost nowych miejsc pracy, z drugiej wskazał na pierwszy od października wzrost stopy bezrobocia. Dane zostały odczytane jako oznaka powolnego wzrostu gospodarczego, eliminując niepokoje, jakie częściowo powstały po zaskakującym spadku PKB w IV kwartale (który jednak wynikał z jednorazowych czynników). Natomiast wzrost stopy bezrobocia wzmocnił przeświadczenie, że ustalony przez Fed cel 6,5% nie zostanie prędko osiągnięty i bank centralny w najbliższym czasie nie zdecyduje się na zastopowanie programu skupu aktywów.
Patrząc jednak na raport pod innym kątem, można stwierdzić, że dane nadal nie rozwiewają obaw o kondycję amerykańskiej gospodarki. Przyrost zatrudnienia w sektorze pozarolniczym o 157 tys. to wciąż o ok. 100 tys. za mało, aby gwarantować stabilną ścieżkę ożywienia. Zapewne rewizje w kolejnych miesiącach podniosą styczniowe szacunki bliżej 200 tys., jednak nadal nie są to wartości budzące zachwyt. Wzrost stopy bezrobocia przy rosnącym zatrudnianiu świadczy o powrocie części bezrobotnych do aktywnego poszukiwania pracy („nieaktywni” bezrobotni nie są uwzględniani w statystykach). Pytanie, jak duża jest populacja tych, którzy mogą jeszcze powiększyć siłę roboczą, a w konsekwencji stanowią ukryty przed statystykami odsetek stopy bezrobocia? Jeśli sięga on 0,5-1 pkt proc., to obecna dynamika wzrostu zatrudnienia jest mniej niż zadowalająca.
Pod warunkiem, że publikowane dane nie są jednoznacznie dobre lub złe, ich interpretacja w dużej mierze zależy od sentymentu utrzymującego się na rynkach finansowych. Jeżeli istnieje duża szansa na wystarczająco silne uargumentowanie dotychczasowego nastawienia, inwestorzy bardzo chętnie podporządkowują się takiej interpretacji i są w stanie przymknąć oko na niewygodne fakty. Rozsądne objaśnienie raportu powinno jednak ograniczać się do stwierdzenia, że dane są umiarkowanie pozytywne, bo po prostu mogło być gorzej.
Powyższa analiza stanowi wyraz opinii i poglądów autora i nie powinna być traktowana jako rekomendacja dokonania transakcji na instrumentach finansowych.