Brytyjskie organizacje wyższej użyteczności, grupa posłów różnych partii, opozycyjna Partia Pracy i niektóre tytuły prasowe są za tym, by firmy internetowe automatycznie blokowały treści pornograficzne z myślą o ochronie dzieci i młodzieży.
W ubiegłym tygodniu grupa posłów Izby Gmin z konserwatywną posłanką Claire Perry na czele zażądała od firm internetowych, by wprowadziły automatyczne filtry blokujące treści pornograficzne. Klienci, którzy chcieliby mieć taki dostęp, musieliby się do nich zwrócić z konkretną prośbą (tzw. opcja opt-in).
W piątek inicjatywę tę poparła opozycyjna Partia Pracy. Rząd ze swej strony preferuje inne rozwiązanie: pornografia byłaby ogólnodostępna, tak jak obecnie, a rodzice musieliby sami zatroszczyć się o zainstalowanie filtrów w komputerach, z których korzystają dzieci i nastolatki.
Ogół użytkowników internetu w myśl propozycji rządu nie musiałby występować z wnioskiem o udostępnienie im treści pornograficznych w sieci, a tym samym nie byłby narażony na potencjalnie ambarasującą sytuację dla siebie (tzw. opcja opt-out).
_ - Większość ludzi nie jest komputerowymi geniuszami, a gdy jedna z nas usiłowała zablokować dostęp do internetowej pornografii, osiągnęła tylko tyle, że zablokowała funkcje komputera na 24 godziny _ - napisały w _ Daily Mail _ dwie posłanki z laburzystowskiego gabinetu cieni: Helen Goodman i Jenny Chapman.
Według nich propozycje ministra ds. kultury, mediów i sportu Jeremy'ego Hunta (ostatnio będącego pod pręgierzem opinii z powodu zakulisowego poparcia dla magnata medialnego Ruperta Murdocha) nie idą wystarczająco daleko i nie ustosunkowują się do sedna problemu.
_ Daily Mail _ sądzi, że opcji opt-in będą przeciwstawiać się nie tylko firmy internetowe, ale także wyszukiwarka Google, która ustala stawki reklam w zależności od tego, jak często odwiedzane są różne strony, a portale o treściach seksualnych odwiedzane są często.
Gazeta chce, by rząd zainaugurował konsultacje społeczne w tej sprawie, a w międzyczasie upowszechnił systemy internetowego filtrowania niepożądanych treści.
Z niedawnych badań London School of Economics & Political Science (LSE) wynika, że 2/3 rodziców, których dzieci przyznały się do odwiedzania stron pornograficznych, nie wyczuło takiego niebezpieczeństwa. Autorka badań prof. Sonia Livingstone sądzi, że rodzicom jest niezręcznie pytać dzieci o to, czy w internecie nie znalazły czegoś nieprzyzwoitego.
Livingstone ustaliła, że 22 proc. chłopców w wieku 13-16 lat i 13 proc. dziewcząt w tej samej grupie wiekowej było na portalach pornograficznych. 2 proc. nastolatków w wieku 11-16 lat oglądało w internecie brutalną pornografię.
Młodzież cytowana w sobotnim _ The Independent _ przyznała, że oglądanie pornografii w internecie utrudniło jej nawiązywanie normalnych relacji z rówieśnikami i stworzyło nierealistyczne wyobrażenia o życiu seksualnym.
_ Independent _ uważa, że nie można dłużej nie zauważać tego problemu.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Google ostrzega. 20 tys. stron zagrożonych Według nieoficjalnych informacji wśród zakażonych stron były małe witryny hobbystyczne, małe i duże sklepy internetowe, i wiele, wiele innych. | |
Kobiety nie chodzą do lekarza. Wolą internet Aż jedna dziesiąta kobiet leczących się przy pomocy internetu miała poważne dolegliwości i skutki uboczne choroby w wyniku błędnej diagnozy. | |
Rząd chce chronić przed Google i Facebookiem Technologia Do Not Track ma zablokować możliwość śledzenia internautów. |