Najbardziej w wieczornych zamieszkach ucierpiała placówka amerykańska, zaatakowano także ambasady innych krajów, które poparły niepodległość Kosowa, w tym Turcji i Chorwacji.
W starciach z policją rannych mogło zostać nawet 90 osób, w tym ponad 30 policjantów. Jest też ofiara śmiertelna - w budynku ambasady amerykańskiej znaleziono zwęglone ciało. Władze w Waszyngtonie zapewniły, że nie ucierpiał żaden z pracowników placówki, a ofiarą jest prawdopodobnie jeden z demonstrantów.
ZOBACZ TAKŻE:
Rząd w Belgradzie już potępił ataki tłumu na ambasady. Szef serbskiej dyplomacji Vuk Jeremić nazwał całą sytuację _ godnym pożałowania _ występkiem ze strony ekstremistów.
Wcześniej Waszyngton uznał atak na ambasadę Stanów Zjednoczonych za niedopuszczalny. Departament Stanu wystosował do serbskiego rządu oficjalną skargę w tej sprawie. Wyrazy oburzenia przekazali także unijny szef dyplomacji Javier Solana oraz brytyjski minister spraw zagranicznych, David Miliband.
Budynek amerykańskiej ambasady, znajdujący się przy głównej arterii Belgradu, został zaatakowany podczas masowego protestu przeciwko niepodległości Kosowa. Posługującym się pałkami i metalowymi prętami demonstrantom udało się przebić kordon policji i wedrzeć się do budynku, a następnie go podpalić. Ogień ogarnął parter oraz fasadę ambasady.