*Prokurator Andrzej Seremet, który był gościem Radia RMF FM, powiedział, że prokuratorzy zbierają już informacje, które umożliwią biegłym przygotowanie tzw. obrazu psychologicznego pilotów. Ma on opowiedzieć m.in. na pytanie dotyczące ich odporności i reakcji na stres.*
Prokurator sądzi, że otrzymanie przez polską prokuraturę zapisu czarnych skrzynek jako dowodu rzeczowego to _ kwestia kilku miesięcy _. Jak wyjaśnił, zbadać je musi bowiem międzypaństwowa komisja lotnicza w Rosji, wyjaśniająca okoliczności tragedii.
Z zebranych przez prokuraturę informacji wynika, iż piloci Tu-154 wiedzieli o warunkach pogodowych panujących na lotnisku przynajmniej z dwóch źródeł. _ _
_ - Pierwsze źródło to rozmowa z załogą Jaka-40 (który przewoził dziennikarzy - red.), drugie źródło to kontroler z lotniska w Smoleńsku. To były informacje, że widoczność jest 300 do 400 metrów, a podstawa chmur ok. 80 m, podczas gdy warunki minimalne do lądowania to była podstawa 120 m i widoczność 1800 metrów _ - powiedział.
Pytany, czy załoga Jaka odradzała lądowanie, powiedział, że _ ostrzegała pilotów _.
Seremet zastrzegł równocześnie, że obecnie nie może kategorycznie stwierdzić, że na pilotów nie była wywierana presja. - _ To będzie jeszcze przedmiotem badań. A przede wszystkim zdecyduje o tym treść czarnych skrzynek _ - dodał.
Poinformował również, że z zebranych materiałów można wyciągnąć wniosek, iż piloci zdawali sobie sprawę ze zbliżającej się katastrofy. Pytany, czy podobnie było z pasażerami, powiedział _ zapewne tak _.
Podkreślił też, że część z zabezpieczonych telefonów ofiar katastrofy _ wykazywała aktywność _, co oznacza, że były włączone i mogły być używane w końcowej fazie lotu, np. do wysyłania sms-ów. _ - To czy prowadzone były z nich rozmowy, wykaże analiza _ - dodał. Prokurator poinformował, że brat prezydenta Jarosław Kaczyński, z którym Lech Kaczyński rozmawiał na krótko przed katastrofą, będzie jednym z przesłuchiwanych świadków.
Samolot z polską delegacją lecącą na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej rozbił się przy podejściu do lądowania - 10 kwietnia. W katastrofie zginęło 96 osób, prezydent Lech Kaczyński, jego żona i przedstawiciele polskich elit.