Afganistan-talibowie-władza-kobiety
Afgańskie kobiety boją się powrotu talibów do władzy. Twierdzą, że jeśli rebelianci wejdą w skład rządu, to rola kobiet w Afganistanie znów zostanie mocno ograniczona. Zachód od wielu tygodni próbuje doprowadzić do negocjacji pokojowych rządu z rebeliantami. Większość ekspertów, wojskowych i polityków uważa, że to jedyny sposób na zakończenie wojny w Afganistanie.
Aziza Mohmand prowadzi prywatną firmę w Mazar-i-Sharif na północy Afganistanu. Zatrudnia kilkadziesiąt kobiet, które szyją torby ze skóry. "Kobiety, które pracują w domu, są zależne ekonomicznie od swojego męża, ojca i brata, Kobiety, które pracują u mnie, są bardziej samodzielne, bo to one decydują, na co wydadzą pieniądze. Przez to czują się pewniej" - podkreśla Mohmand w rozmowie z Polskim Radiem.
Aziza Mohmand jest szefową Afgańskiej Federacji Kobiet Biznesu. Ma dyplom wyższych studiów, co wśród Afganek nie jest częste. Za czasów talibów bowiem, kobiety musiały siedzieć w domu. Nie wolno im było ani pracować ani się uczyć.
Afgańskie kobiety z niepokojem obserwują próby doprowadzenia do negocjacji pokojowych z talibami. Boją się, że jeśli talibowie wejdą do rządu, to one same znów staną się ludźmi "drugiej kategorii". "eżeli wrócą ci dawni talibowie, kobiety znów zostaną pozbawione wszystkiego. Nie będzie im wolno wychodzić z domów, uczyć się, będą bite, tak jak wtedy" - mówi Polskiemu Radiu afgańska senator z prowincji Ghazni Bakht Bibi Rahimi.
Rząd Afganistanu rząd już kilka lat temu zaprosił talibów do negocjacji pokojowych. Warunkiem ewentualnego przystąpienia rebeliantów do rządu jest jednak zaakceptowanie konstytucji kraju.
Negocjacje pokojowe miały rozpocząć się w drugiej połowie czerwca, ale w ostatniej chwili wycofał się z nich afgański prezydent. Hamid Karzaj nie zgodził się bowiem na udział Amerykanów w rozmowach. Obecnie trwają próby ponownego doprowadzenia do rozpoczęcia rozmów.
IAR