Najgorsza sytuacja panuje na obszarze delty Irrawaddy. To tam cyklon uderzył w ostatnią sobotę z największą siłą i dokonał największych spustoszeń. Członek władz birmańskiej Narodowej Ligii na Rzecz Demokracji, Moe Zaw Oo , wyjaśnia w rozmowie z Polskim Radiem, że sytuacja na terenie delty staje się coraz gorsza. Przyczyną są ludzkie ciała pływające w rzekach oraz w kanałach pomiędzy polami.
Moe Zaw Oouważa, że junta nie potrafi poradzić sobie z prowadzeniem akcji ratunkowej. Jednocześnie potwierdza, iż obecna sytuacja jest bardzo groźna. Tłumaczy, że pływające w wodzie ciała ofiar cykolnu są bardzo niebezpieczne dla tych, którzy żyją na terenie delty rzeki.
Eksperci obawiają się, że opóźnienie akcji ratunkowej oraz jej mała skala może doprowadzić do wybuchu epidemii chorób zakaźnych na obszarze spustoszonym przez żywioł.
