Lekarz, który leczy pacjentkę zarażoną wirusem, - Józef Sznajder, ordynator oddziału zakaźnego, mieleckiego szpitala, zapewnia, że można już odetchnąć. Jak powiedział, "grypa przestaje być nowa, nieprzewidywalna, poznaliśmy ją i opanowaliśmy. Udało się to dzięki temu, że od początku zachowano spokój, nie było paniki, a procedury i wskazania były jasne". Oczywiście - dodał doktor Sznajder - istotne było przy tym doświadczenie i wiedza medyczna. A sama chora czuje się dobrze, nie gorączkuje, a objawy ustępują.
Z kolei pacjentka z Kolbuszowej, która trafiła wczoraj z podejrzeniem grypy do mieleckiego szpitala jest w dobrym stanie i najprawdopodobniej w ogóle nie ma grypy. Muszą to jednak potwierdzić wyniki badań.