Kataklizm dotknął południowe Czechy, a teraz burze mają się przemieszczać na północ. Najbardziej ucierpiały okolice Igławy. Drzewa zablokowały jedną z linii kolejowych przez co utrudniony jest ruch między Czeskimi Budziejowicami a Strakonicami. Pociągi poruszają się na tym odcinku po jednym torze. W górskich rejonach spadł grad i śnieg. Strażacy interweniowali wczoraj 70-krotnie. Zniszczone zostały też sady owocowe.
Nawałnice pojawiły się też w sąsiedniej Austrii. Najwięcej szkód wyrządziły w Karyntii i Górnej Austrii. W stolicy tego ostatniego regionu, Linzu, zalanych zostało wiele przejść podziemnych. Strażacy musieli usuwać wodę z piwnic, a silny wiatr powalił drzewa. Najbardziej ucierpieli uczestnicy obozu w pobliskim Walding. Ich namioty zostały zniszczone.
Na dzisiaj meteorolodzy w Czechach ostrzegają przed silnymi nawałnicami, niemal w całym kraju. Miejscami spadnie około 40 milimetrów deszczu, a wiatr będzie wiał z prędkością do 90 kilometrów na godzinę. Czeski instytut meteorologii ostrzega też przed powodziami na górskich rzekach. Na czeskim Śląsku i Morawach burze mają być poprzedzone wysokimi temperaturami - od 30 do 34 stopni Celsjusza.
IAR