kraju.
Rady licznych miast i ich starostowie podpisują na wyścigi kontrakty obejmujące zamówienia publiczne. Ich wartość liczona jest w setkach milionów koron. Tajemnicą poliszynela w Czechach jest to, że ma to związek z szerzącą się dramatycznie korupcją wśród samorządowców, a także posłów.
Jedna z kandydatek na prezydenta Pragi Marketa Reedova, reprezentująca ugrupowanie Sprawy Publiczne, ujawniła skalę korupcji w stołecznym magistracie: "Według naszych szacunków, około 5 procent z budżetu Pragi znika w kieszeniach ludzi skorumpowanych" - powiedziała Reedova, która przed niespełna rokiem na znak protestu odeszła z rady miasta opanowanej przez konserwatystów.
Kandydaci startujący za tydzień w wyborach samorządowych wzywają władze miast, aby odstąpiły od tego procederu. Grożą też im procesami sądowymi, w których będą się domagali zwrotu utraconych przez nie pieniędzy.
Informacyjna Agencja Radiowa