Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dwóch świadków zeznawało w procesie L. Millera przeciwko Z. Ziobro

0
Podziel się:

Przed warszawskim Sądem Okręgowym zeznawało dwóch świadków w procesie cywilnym, jaki wytoczył Zbigniewowi Ziobrze były premier Leszek Miller. Polityk skierował sprawę do sądu po tym, jak Ziobro - pełniąc funkcję ministra sprawiedliwości - powiedział, że Miller zadeptywał ślady na miejscu zbrodni. Chodzi o sprawę zabójstwa gen. Marka Papały - Komendanta Głównego Policji.

Obaj świadkowie zeznali, że ich zdaniem były premier nie mógł celowo ani umyślnie zadeptać śladów. Według Michała Otrębskiego - ówczesnego szefa stołecznej policji, który był na miejscu zdarzenia - Miller nie zbliżał się do miejsca zbrodni - stał w pewnej odległości od policyjnej taśmy razem z grupką innych polityków i pracowników MSWiA. Były komendant stołecznej policji powiedział również, że osoby te nie utrudniały pracy policji na miejscu, a jeśliby próbowały dostać się w bezosrednie otoczenie miejsca zbrodni, zostałyby upomniane.

Z kolei Anna Marszałek - dziennikarka śledcza, którą na świadka powołał Ziobro - zeznała, że z miejsca w którym wtedy stała, nie widziała czy wśród polityków był Miller, czy nie. Dowiedziała się o tym dopiero później. Marszałek powiedziała też, że według niej grupa polityków stała zbyt blisko miejsca zbrodni. Dziennikarka zastrzegła jednak, że jest to jej subiektywna ocena i nie ma nic wspólnego z ustaleniem faktu, czy Miller zadeptał jakieś ślady przestępstwa czy nie. "Nie wiem czy Miller zadeptał ślady. Wiem, że się tam pojawił, a nie jest normą, że na miejscu działania policji pojawia się banda polityków" - zaznaczyła Marszałek.

Sam zainteresowany po przesłuchaniu świadków dał do zrozumienia, że dla niego sprawa jest oczywista. Zdaniem Leszka Millera fakty są po jego stronie. Były premier podkreślił również, że będzie przychodził na każdą rozprawę i udowodni, że Ziobro - jako były minister sprawiedliwości i prokurator generalny - nie powinien kogoś oskarżać bez jednoznacznych dowodów. Miller powiedział też, że okreslając kiedyś Ziobrę jako zero, przeszacował tę ocenę na korzyść byłego ministra sprawiedliwości i teraz ma o to do siebie pretensje.

Zupełnie inaczej do dzisiejswzych zeznań odnosi się pełnomocnik Zbigniewa Ziobry. Mecenas Jacek Wierciński powiedział w rozmowie z IAR, że po tym co usłyszał na sali - zwłaszcza od Anny Marszałek - jest pewny, że Ziobro miał rację mówiąc o zadeptywaniu śladów. Mecenas powiedział, że zeznania dziennikarki potwierdzają, że Miller był za taśmami policyjnymi i mógł zniszczyć ślady. Wierciński przypomniał też, że świadkowie w sprawie zabójstwa Papały mówili tuż po tym zdarzeniu, że w pobliżu miejsca zbrodni kręcił się długo podejrzany osobnik. Zdaniem pełnomocnika Ziobry grupa polityków mogła zadeptać ślady tego człowieka, bo stała właśnie w tym miejscu.

Na następnej rozprawie sąd przesłucha kolejnego świadka - marszałka Bogdana Borusewicza. Polityk był w dniu zabójstwa generała Papały na miejscu. Sędzia i strony postępowania obejrzą też film, jaki nakręciła policyjna ekipa śledcza w trakcie zbierania dowodów na miejscu zdarzenia. Być może pozwoli to jednoznacznie wskazać, czy grupka polityków - a wśród nich Miller - podchodziła zbyt blisko do miejsca zabójstwa Papały i czy mogło mieć to wpływ na utratę części śladów.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)