Jak pisze gazeta, to konsekwencja międzynarodowych umów oraz przyjętej przez polski rząd 3 lata temu "Krajowej strategii ochrony i umiarkowanego użytkowania różnorodności biologicznej". Zgodnie z jej wytycznymi, każdy resort, zarządzający cennymi przyrodniczo terenami musi o nie dbać.
Wojskowi patrzą na wszystko z przymrużeniem oka. Kapitan Artur Żubr o poligonie w Orzyszu mówi - "nasze sokoły gniazdują tam gdzie strzelamy i wcale im to nie przeszkadza. A bobry mieszkają w rzece, przez którą regularnie przeprawiają się czołgi. Mówię szczerze - nie niszczymy przyrody" - dodaje oficer. Podobnie mówią komendanci innych poligonów, dodając, że miejscowa zwierzyna z pewnością przyzwyczaiła się już do wybuchów i ryku czołgowych silników.
"Dziennik"/krzycz