Dariusz Karłowicz podkreśla, że decyzja papieża o przyjęciu dymisji Stanisława Wielgusa przerwała dramatyczny kryzys w polskim Kościele.
Karłowicz wyraził nadzieję, że ta niezwykle nietypowa decyzja wskazuje kierunek zmian, jakie w polskim Kościele powinny się odbyć. Zastrzegł, że zgadza się z prymasem Glempem, iż na osobie abp Wielgusa dokonano sądu, ale zaznaczył, że nie zgadza się z przedstawioną przez prymasa teżą, iż wszystkiemu winien jest IPN. Folozof podkreślił, że winna jest tu opieszałość polskiego kościoła.
Dariusz Karłowicz przypomniał, że w sprawie współpracy arcybiskupa Wielgusa ze służbami specjalnymi PRL, którą media sygnalizowały już blisko pół roku temu, kościelna komisja uporała się w jeden dzień. Wyraził nadzieję, że decyzja papieża o przyjęciu dymisji arcybiskupa zostanie przyjęta przez środowiska kościelne jako jednoznaczny sygnał, że z miłosierdziem, ale i energią należy podjąć prace nad oczyszczeniem własnych szeregów z ludzi o niechlubnej przeszłości.
Dariusz Karłowicz dodał, że decyzja Benedykta XVI w sprawie arcybiskupa Wielgusa pokazuje, jak ważny jest fakt, iż namiestnikiem Chrystusa jest bliski przyjaciel Jana Pawła II. Znakomicie rozumie on polską rzeczywistość, również dlatego, że jest Niemcem i sprawy uwikłania we współpracę z totalitarnym państwem nie są dla niego czymś tak obcym, jak gdyby był na przykład Australijczykiem.