Nicolas Sarkozy rozpoczął rocznicowe obchody pod pomnikiem generała de Gaulle'a, znajdującym się w odległości zaledwie kilkuset metrów od Pałacu Elizejskiego. Prezydent złożył wieniec w tym miejscu, upamiętniającym przywódcę "wolnych Francuzów" podczas wojny i założyciela Piątej Republiki.
Sarkozy udał się następnie do miasta Port-Louis nad Oceanem Atlantyckim, gdzie oddał hołd bohaterom francuskiego ruchu oporu i wygłosił przemówienie utrzymane w bardzo gaullistowskim stylu. Pech jednak chciał, że Nicolas Sarkozy pomylił się o jeden rok i mówił o sześćdziesiątej piątej, a nie sześćdziesiątej szóstej rocznicy zakończenia wojny. "Dzisiaj, 65 lat później, tu w Port-Louis, stojąc przed tym wspaniałym granitowym wybrzeżem, odczuwam to samo, głębokie przekonanie, że Francja została wykuta, by trwać wiecznie" - powiedział prezydent, który podkreślił rolę Bretanii i Bretończyków we francuskim ruchu oporu.
IAR