Według Toma Endersa, chodzi o "istotny wkład" w koszty poszukiwań. Dla Airbusa "absolutnym priorytetem jest poprawa bezpieczeństwa przewozów samolotowych". Dyrekcja firmy chce "dokładnie wiedzieć, co się stało" na pokładzie wyprodukowanego przez nią samolotu.
Według francuskich mediów, Airbus zamierza wydać na poszukiwania od 12 do 20 milionów euro.
Biuro Dochodzeń i Analiz, prowadzące śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy, poinformowało, że rozpoczęła się właśnie druga faza poszukiwań czarnych skrzynek. Statek "Pourquoi pas", stosowany do badania głębin morskich, obserwuje dno morza z nadzieją na znalezienie resztek samolotu. Ta faza ma się zakończyć 22 sierpnia.
Pomoc koncernu Airbus umożliwi, jeśli będzie to konieczne, prowadzenie poszukiwań po tej dacie i rozszerzenie ich zasięgu.