Wynika z nich, że 75-letni kapelan rodzin katyńskich, współtwórca Sanktuarium Poległych i Pomodrowanych na Wschodzie, zginął od śmiertelnego ciosu karate. W zabójstwe miał brać udział były oficer stołecznej policji, wcześniej funkcjonariusz wywiadu SB. Według autora publikacji - sprawca żyje i mogłby zostać pociągnięty do odpowiedzialności.
Naczelnik warszawskiego pionu śledczego IPN prokurator Bogusław Czerwiński odmówił potwierdzenia tych informacji. Nie chciał też powiedzieć, czy w tej będzie sprawie można postawć komukolwiek zarzuty.
Prokurator Bogusław Czerwiński podkreślił, że Instytut Pamięci Narodowej wyjaśnia około 50 przypadków tajemniczych zgonów, pobić i innych represji wobec opozycjonstów z czasów PRL. Wyjaśnił, że śledzwo dotyczy działalności związku przestępczego w strukturach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych od 1956 do końca okresu PRL.
Prokurator Czerwiński przypomniał, że teza o istnieniu związku przestępczego w strukturach aparatu bezpieczeństwa PRL pojawiła się na początku lat 90. w "Raporcie Rokity", a śledztwo IPN ma tę tezę zweryfikować. Dodał, że nie można teraz określić przypuszczalnych terminów zakończenia poszczególnych wątków tego postępowania. Wyraził jednak nadzieję, że przynajmniej cześć z nich zostanie wyjaśniona i zakończona aktami oskarżenia wobec sprawców.
Dotąd udało się wyjaśnić i udokumentować udział funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa w zabójstwie księdza Jerzego Popiełuszki- stanęli oni przed sądem. Nadal nie są jednak znani ich mocodawcy.