W Bahrajnie opozycja rozważa, czy przyjąć propozycję rozmów, przedstawioną przez rząd.
Wcześniej protestujacy zapowiadali, że zgodzą się na rozmowy z władzami tylko wówczas, gdy spełnią one ich postulaty. Opozycja domaga się ustąpienia rządu, uwolnienia więźniów politycznych i dochodzenia, kto ponosi odpowiedzialność za śmierć uczestników demonstracji. W ciągu tygodnia protestów w starciach z policją zginęło co najmniej sześć osób, a 80 zostało rannych.
Tysiące protestujących okupuje Plac Perłowy w centrum stolicy kraju, Manamie. Powrócili tam po przepędzeniu ich przez policję i siły bezpieczeństwa. Hassan przyszedł na demonstrację, mimo że został ranny podczas czwartkowych starć. Powiedział BBC, że przychodzi tu dla przyszłości swoich dzieci. _ - Zostaniemy tu tak długo, aż spełnią nasze żądania. Wszystkie nasze postulaty muszą być spełnione, wszystko, czego chcemy. Nie pójdziemy stąd, jesteśmy tu codziennie _.
Protestujący podkreślają, że chcą zmian na drodze pokojowej. Szejk Salman bin Hamad al-Khalifa wcześniej zarządził odwrót wojsk z placu i przekazał odpowiedzialność za bezpieczeństwo siłom policyjnym. Według telewizji Al Jazeera, lokalne szpitale są przygotowane na przyjęcie dalszych ofiar starć. Większość szyicka w Bahrajnie domaga się zmian w konstytucji i ustępstw. Od czasu uzyskania niepodległości przez Bahrajn władzę sprawują tam sunnici na czele z rodziną królewską Al Khalifa.
Czytaj w Money.pl ( http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=today 09:00:00&de=today 17:40:00&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=BDX&w=460&h=250&cm=0&rl=1 )