O północy personel niemieckich linii lotniczych Lufthansa rozpoczął bezterminowy strajk. Jego skutki mogą odczuć setki tysięcy pasażerów na większości niemieckich lotnisk w środku sezonu urlopowego.
Do strajku wezwał związek zawodowy Verdi reprezentujący pracowników personelu pokładowego i naziemnego Lufthansy. W zakończonym w piątek referendum strajkowym prawie 91 procent z nich poparło tę formę protestu.
Dyrekcja Lufthansy przygotowała awaryjny rozkład lotów i zapowiada, że chce utrzymać większość połączeń, przede wszystkim na dalekich trasach, a także do europejskich stolic. Pasażerom, których loty zostaną anulowane, będą oferowane połączenia zastępcze. Lufthansa zamierza również tam, gdzie to możliwe, wynająć firmy zewnętrzne, na przykład do organizacji zaopatrzenia pokładowego.
Liczni niemieccy politycy, w tym premier Bawarii Günther Bechstein, wezwali obie strony konfliktu do jego jak najszybszego zakończenia. Związek zawodowy Verdi domaga się dla ponad 50 tysięcy pracowników prawie dziesięcioprocentowej podwyżki płac w ciągu roku. Pracodawca proponuje im wzrost wynagrodzeń o 6,7 procent w okresie 21 miesięcy.
W lipcu pasażerowie dwukrotnie odczuli skutki protestów na niemieckich lotniskach. Do strajku przystąpili piloci należących do Lufthansy linii lotniczych Eurowings i CityLine, którzy prowadzą osobny spór płacowy. Odwołanych zostało wówczas prawie 1600 lotów.