Zdaniem Gluzy wstyd jest podwójny ze względu na postawę polskiego społeczeństwa, które na wskutek komunistycznej propagandy, nie zareagowało na udział polskich wojsk w inwazji na Czechosłowację. Prezes Ośrodka Karta wyjaśnia, że Polacy ulegli propagandzie, w której "tłumaczono, że od Czechosłowacji i jej postawy zależy także bezpieczeństwo naszego kraju, bo siły rewizjonistyczne niemieckie tylko czyhają, żeby wkroczyć z zachodu i odebrać ziemie niemieckie jak system komunistyczny nie będzie integralny".
Zbigniew Gluza podkreśla, że w Polsce były głosy sprzeciwu wobec inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację, ale nieliczne. To zdaniem prezesa Ośrodka Karta powód do wstydu, a demokratyczne państwo polskie powinno za to Czechów przeprosić.
Wkroczenie wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji oznaczało koniec tzw. "praskiej wiosny", czyli próby demokratyzacji systemu komunistycznego, rozpoczętej przez działaczy Komunistycznej Partii Czechosłowacji z pierwszym sekretarzem Aleksandrem Dubczekiem. Zdaniem prezesa Ośrodka Karta po wydarzeniach w Czechosłowacji, a przedtem marcu'68 w Polsce wiele osób w krajach bloku socjalistycznego straciło złudzenia co do możliwości "socjalizmu z ludzką twarzą".
W inwazji na Czechosłowację użyto 6300 czołgów i 800 samolotów. W ocenie historyków, zginęło około 200 osób. Czechosłowackie wojsko, zamknięte w koszarach, nie stawiało oporu. Przeciwko agresorom wystąpili natomiast - często z gołymi rękami - cywile. Przez kilka godzin bronili oni, za pomocą podpalonych opon i koktajli Mołotowa dostępu do praskiej rozgłośni radiowej. W całym kraju ludzie przestawiali znaki drogowe, budowali barykady i kładli się na jezdnię przed czołgami i transporterami, chcąc w ten sposób utrudnić inwazję.