Instytut Roberta Kocha podkreśla, że tak poważnej epidemii wywołanej bakterią coli jeszcze w Niemczech nie było. Od początku maja oficjalnie potwierdzono 3228 przypadków zachorowań. Szacuje się jednak, że liczba zakażeń przekroczyła 4000. Najnowsze dane pozwalają jednak na optymizm. Nowych pacjentów jest coraz mniej. Specjaliści nadal starają się ustalić, w jaki sposób bakteria znalazła się w kiełkach z gospodarstwa w miejscowości Bienenbuettel. Niewykluczone, że zanieczyszczone były nasiona, z których hodowano kiełki. W związku z tym Federalny Instytut Oceny Ryzyka zaleca, żeby nie spożywać żadnych kiełków, nawet tych hodowanych we własnych domach. Podejrzewa się, że właśnie takimi kiełkami zatruła się rodzina z północy Niemiec.