Pracujący na południu Nigerii polski zakonnik brat Damian Lenckowski podkreśla w rozmowie z Polskim Radiem, że uroczystości wielkanocne są w Nigerii uroczystościami wysokiego ryzyka. "Nikt tak naprawdę nie wie, kiedy muzułmanie zaatakują. W wielu kościołach nabożeństwa są odprawiane rano, bo ataki muzułmanów spodziewane są w godzinach wieczornych" - wyjaśnia zakonnik.
Brat Damian Lenckowski dodaje, że Nigeria jest krajem biednym, a między kościołami chrześcijańskimi są bardzo duże odległości. Jak mówi, droga do kościoła to dla wielu Nigeryjczyków długa i trudna wyprawa, stąd często wyjeżdżają do kościoła na całe święta. "Nie ma tu dróg, a jedynym środkiem transportu są łodzie. Ludzie nie spędzają świąt w domach, ale świętują z rodziną parafialną. Parafie są pełne" - dodaje zakonnik.
Pracujący w Nigerii zakonnicy apelują o pomoc dla tego kraju. Najbardziej potrzebne są studnie głębinowe. Woda w Nigerii jest bowiem zanieczyszczona ropą naftową. Miesiąc temu budowę dwóch takich studni zapowiedział w rozmowie z Polskim Radiem szef organizacji "Pomoc Kościołowi w Potrzebie" ksiądz Waldemar Cisło. Jak mówi duchowny, osoby, które piją zanieczyszczoną wodę, mają poważne problemy zdrowotne. Ksiądz Cisło dodał, że obiecał sfinansowanie budowy dwóch studni na sumę 10 tysięcy euro.
Duchowni z Nigerii apelują też o pomoc materialną dla mieszkańców kraju. Argumentują, że wiele osób żyje poniżej granicy ubóstwa.
IAR