Do wypadku doszło około mili od wybrzeża Olandii. Żaglowcem podróżowało 9 osób w wieku od 20 do 25 lat. Przyczyną zatonięcia mógł być błąd ludzki lub awaria. Jak twierdzą szwedzkie służby ratownicze, jacht nie miał odpowiedniego wyposażenia. Łódź nie posiadała systemu nawigacji satelitarnej, a żeglarze posługiwali się nieaktualną mapą. Potwierdził to mieszkaniec wyspy Olandia, Kenneth Frosberg, który pomógł załodze wydostać się na brzeg. Stwierdził on, że Polacy nie wiedzieli nawet gdzie się znajdują.
To już kolejny wypadek polskiego jachtu u wybrzeży Olandii. W lipcu zatonął jacht "Bawaria", którego załogę zabrał z morza helikopter.