Według posłów, podczas wyborów nie było prawdziwej konkurencji - pieniądze rządowe i media służyły wsparciu jednego kandydata. Na potwierdzenie zarzutu licznych fałszerstw. estońska deputowana Kristiina Ojuland powiedziała, że w niektórych okręgach w Czeczenii odnotowano stuprocentową frekwencję, co pobiło nawet wyniki wykazywane w czasach komunistycznych. Przewodniczący frakcji socjalistycznej Hannes Swoboda wyraził przekonanie, że na Rosję stale należy wywierać nacisk. Apelował, podobnie jak inni mówcy, by skuteczniej wspierano rosyjską opozycję i społeczeństwo obywatelskie. Niemiecki deputowany Elmar Brok tłumaczył, iż łagodny ton rezolucji pozwoli sprawdzić, czy złożone przez Rosję obietnice zostaną spełnione. Zdaniem posła Pawła Kowala, tego typu rezolucje są szkodliwe i podrywają autorytet Parlamentu. Jak powiedział, "jeśli nie można powiedzieć tego, o czym wszyscy wiedzą, lepiej, by rezolucja w ogóle nie powstała". Poseł Marek Migalski zwrócił się do Izby, by podczas jutrzejszego głosowania poparła
zgłoszone poprawki.
IAR