Pod hotelem Radisson, gdzie zatrzymali się biało-czerwoni czekała nieliczna grupa kibiców, która polowała na autografy i zdjęcia naszych piłkarzy.
Polacy dotarli do Wrocławia kilka minut przed 14. Dwie godziny wcześniej do hotelu przyjechali Słoweńcy.
Trener rywali Matjaz Kek przyznał, że zdecydowanym faworytem spotkania są biało-czerwoni. Więcej wiary we własne siły mają słoweńscy piłkarze. "Będziemy potrzebować szczęścia, ale możemy pokusić się o dobry rezultat" mówi słoweński napastnik Mirnes Sisicz na co dzień grający w Olimpiakosie Pireus. Piłkarz zapewnił, że jego drużyna jest dobrze przygotowana i skoncentrowana na meczu.
Oba zespoły będą trenować dziś na stadionie przy ulicy Oporowskiej. Słoweńcy od 16.45, a Polacy godzinę później.