Resort obrony przyznaje, że problem jest poważny i w prokuraturach leży w tym roku znacznie więcej zawiadomień o uchylaniu się od obowiązku służby wojskowej, niż w ubiegłych latach.
Gazeta podkreśla, że poborowy, który wróci do kraju, zostanie zatrzymany i sprawa trafia wówczas do sądu, który może orzec karę grzywny w wysokości 600 złotych, a w skrajnych przypadkach nawet do dwóch lat więzienia. Tygodnik radzi poborowym wybierającym się do pracy za granicę, aby powiadamiali wydział ewidencji gminy lub miasta, w którym są zameldowani, dokąd i na jak długo wyjeżdżają. Informacje trafiają następnie do WKU, która do czasu deklarowanego powrotu nie będzie wzywać poborowego. Ci, którzy wyjechali i nie zawiadomili o tym wydziału meldunkowego, powinni zrobić to za pośrednictwem najbliższego urzędu konsularnego - pisze "Polityka".
polityka/jurczynski/dyd