28-letni mężczyzna, który witał Nowy Rok w Sopocie, stracił ucho. Ma poparzoną szyję i twarz, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Natomiast w szpitalu w Kartuzach przebywa 4-letnia Oliwia z Kamienicy Szlacheckiej. Odpalona z sąsiedniej posesji petarda spowodowała, że na dziewczynce zapaliła się odzież. Dziecko ma poparzenia trzeciego stopnia, między innymi klatki piersiowej, tułowia i ręki.
Ponadto w miejscowości Cieszenie i w Sopocie poparzonych zostało dwóch mężczyzn - jeden ma uraz dłoni, drugi twarzy. Po opatrzeniu przez lekarzy zostali zwolnieni do domu.
Pomorska policja miała pracowitą sylwestrowo-noworoczną noc. Oficer dyżurny Komendy Wojewódzkiej w Gdańsku poinformował, że w całym regionie było bardzo dużo interwencji - głównie były to drobne bójki na ulicach i awantury domowe.
Natomiast jako spokojną ocenia noc straż pożarna. Wybuchło kilka drobnych pożarów w wyniku nieumiejętnego odpalenia petard. W miejscowości Chojna w powiecie kartuskim zapaliła się stodoła. Wszystko wskazuje na to, że przyczyną była raca, która spadła na słomiany dach obiektu. Zdaniem strażaków, chuligani wracający z imprez w Gdańsku Oliwie podpalili trzy samochody - jeden z nich doszczętnie spłonął.