Prawdopodobnie ogień został podłożony. Płomienie zniszczyły dotychczas co najmniej 2700 hektarów. Spłonęło co najmniej 30 domów. Wiele rodzin straciło cały swój dobytek. "Najważniejsze, że żyjemy. Straciliśmy wszystko. Ale żeby nie pomoc sąsiadów, którzy wyciągnęli nas z płomieni to stracilibyśmy też życie" - opowiadał 70-letni Fernando.
Ogień dotarł do wysokich, mających ponad 1300 metrów wzgórz, porośniętych sosnowym lasem. Pożar można gasić tylko z powietrza. Akcję trzeba było jednak wstrzymać. Widoczność utrudniają bowiem niskie i gęste chmury.