Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces b. kierowcy ks. Popiełuszki przeciwko dziennikarzowi "Wprost"

0
Podziel się:

Sprostowania i przekazania 50 tysięcy złotych na muzeum księdza Jerzego Popiełuszki domaga się były kierowca kapelana Waldemar Chrostowski za artykuły na jego temat autorstwa dziennikarza tygodnika "Wprost" Wojciecha Sumlińskiego. Jesienią 2005 roku dziennikarz wydał książkę pod tytułem "Kto naprawdę Go zabił", napisał też we "Wprost" artykuł "Zbrodnia państwowa", w których stwierdza, że Waldemar Chrostowski miał związek ze Służbą Bezpieczeństwa i porwaniem w 1984 roku księdza Jerzego Popiełuszki.

Jak przekonuje były kierowca księdza - Waldemar Chrostowski, publikacje redaktora Sumlińskiego to pomówienia i kłamstwa. Dlatego Chrostowski wytoczył dziennikarzowi proces cywilny o naruszenie dóbr osobistych.

Pozwany dziennikarz odpiera zarzuty Chrostowskiego. Przed sądem Sumliński tłumaczył, że materiały do swych publikacji zbierał rzetelnie i zgodnie ze sztuką oraz etyką dziennikarską przez okres półtora roku. Jak mówi dziennikarz wszystkie dokumenty źródłowe weryfikował, weryfikował też zeznania około 100 świadków, do których dotarł. "Dziś mogę powtórzyć, że moim zdaniem Waldemar Chrostowski miał związek z SB, taki związek, który doprowadził do porwania 19 października 1984 roku księdza Popiełuszki" - powiedział IAR Sumliński. Dodał, że jest przekonany, że "Chrostowski nie był tą osobą, za którą był uważany przez kilkadziesiąt lat, nie był przyjacielem księdza Jerzego, a na jego śmierci chciał po prostu zarobić".

Swoje wnioski na temat Waldemara Chrostowskiego dziennikarz wyciągnął - jak mówi - między innymi na podstawie dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej w sprawie śledztwa na temat nowych wątków dotyczących śmierci księdza Jerzego. Innymi dowodami na prawdziwość dziennikarskiego śledztwa mają być opinie i ekspertyzy autorstwa historyka Leszka Pietrzaka, który pracował w lublińskim oddziale IPN w latatch 2000-2007. Były pracownik IPN potwierdził dziś przed sądem, że treść publikacji dziennikarza "Wprost" jest zgodna z jego ustaleniami historycznymi. "Uważam, że Waldemar Chrostowski był bezspornie związany z SB i ma to związek z pewnymi wątkami dotyczącymi uprowadzenia księdza Popiełuszki" - powiedział przed sądem Pietrzak.

Pełnomocnik Waldemara Chrostowskiego mecenas Jacek Trela podważa zarówno wiarygodność artykułów dziennikarza "Wprost", jak i wiarygodność twierdzeń byłego pracownika IPN, który przed sądem mówił między innymi, że adnotacja SB o treści "znikoma wartość operacyjna" odnośnie Waldemara Chrostowskiego i jego zniszczonej przez SB teczki tak naprawdę oznaczała dla SB, że Chrostowski był "ważną i istotną dla służb PRL osobą". Według adwokata Chrostowskiego to "teza postawiona do góry nogami na głowie". Adwokat pytał świadka przed sądem, co w takim razie SB pisała na dokumentach osób, które naprawdę uważała za "nieistotne". "Czy wtedy też odwrotnie należało odczytywać intencje służb PRL?" - pytał mecenas Trela.

Pełnomocnik Waldemara Chrostowskiego podkreślał też przed sądem, że przy ocenie wiarygodności zeznań świadka Leszka Pietrzaka należy wziąć pod uwagę to, że miesiąc temu ABW zrobiła przeszukanie w mieszkaniu historyka w związku ze sprawą Piotra Bączka z komisji weryfikacyjnej WSI i podejrzeniami o korupcję przy weryfikacji oficerów WSI. Ta uwaga doprowadziła do ostrej utarczki słownej między zeznającym historykiem a adwokatem Chrostowskiego. Leszek Pietrzak podkreślał, że ABW go do tej pory nie przesłuchało i nie jest on o nic podejrzany. "To tak jak Waldemar Chrostowski o nic nie jest podejrzewany" - ripostował pełnomocnik byłego kierowcy księdza Jerzego Popiełuszki.

Kolejna rozprawa w procesie cywilnym przeciwko dziennikarzowi "Wprost" 20 października.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)