Franciszek u najbiedniejszych. Po południu papież odwiedził ubogie przedmieścia brazylijskiego Rio de Janeiro. Pojechał do faweli Varginha, znanej z ubóstwa mieszkańców ale i z przestępczości. Wizycie towarzyszyły zaostrzone środki bezpieczeństwa. Papieża strzegły m.in. śmigłowce i strzelcy wyborowi.
Mieszkańcy faweli powitali papieża okrzykami, którymi wielokrotnie też przerywali przemówienie Franciszka. Papież pomodlił się w kaplicy i odwiedził dom jednej z ubogich mieszkanek dzielnicy. Ze sceny zbudowanej na stadionie piłkarskim apelował do świata o solidarność z najbiedniejszymi i najsłabszymi. "Trzeba w drugim człowieku widzieć nie konkurenta lub numer, ale brata" - mówił.
Papież podziękował Brazylijczykom za wspaniałe przyjęcie i za zdolność do dzielenia się tym, co mają. Przypomniał przysłowie o tym, że "zawsze można dolać więcej wody do zupy". Zaapelował do młodych, by nie tracili nadziei i nie zniechęcali się, pomimo wszechobecnej korupcji.
Młode małżeństwo, które w imieniu mieszkańców faweli witało papieża nazwało go "Ojcem Franciszkiem". Podziękowało za zwrócenie uwagi świata na ich problemy. "Do tej pory nie byliśmy bohaterami reportaży ani artykułów społecznych, ale kronik policyjnych i informacji o tragediach" - mówili Rangler dos Santos i Joana Alves.
Franciszek otrzymał od mieszkańców prezenty, w tym żółtą koszulkę ze swoim wizerunkiem oraz obraz przedstawiający herb Watykanu. Sam również rozdawał drobne podarunki. Przechodząc wśród krzyczących tłumów, pozdrawiał wiernych i ściskał im ręce. Tuż przed odjazdem, Franciszek ponownie z wysiadł z samochodu, by w strugach deszczu jeszcze raz uściskać wiernych i zapozować do zdjęć.
Wizyta w brazylijskiej faweli została zorganizowana na osobiste polecenie papieża. Franciszek, jeszcze jako kardynał Jorge Bergoglio wielokrotnie odwiedzał podobne dzielnice biedoty w rodzinnym Buenos Aires w Argentynie.
Ocenia się, że około 20 procent mieszkańców Rio de Janeiro żyje w fawelach.
IAR
