Przedstawiciel francuskiego MSZ mówi, że Sarkozy będzie w Irlandii "w nastroju do słuchania" i nie zamierza narzucać Irlandii żadnych rozwiązań.
Konsternację w Irlandii wywołały słowa Sarkozyego o tym, że Irlandia powinna jeszcze raz głosować nad przyjęciem Traktatu Lizbońskiego.
Premier Irlandii Brian Cowen bagatelizował słowa Sarkozyego podkreślając, że francuski prezydent wypowiadał się na prywatnym spotkaniu klubu parlamentarnego swojej partii. Lider irlandzkiej Partii Pracy Eamon Gilmore, która opowiedziała się za Traktatem Lizbońskim stwierdził, że wypowiedź Sarkozyego była niepotrzebna, a Irlandia potrzebuje więcej czasu dla rozważenia wszystkich opcji.
Natomiast rzecznik do spraw zagranicznych partii Sinn Fein, która przewodziła obozowi przeciwników Traktatu, nazwał słowa francuskiego prezydenta "wysoce obraźliwymi". Zdaniem Sinn Fein irlandzki naród już wypowiedział się i Traktat Lizboński jest martwy.