Projekt, który przygotowało Prawo i Sprawiedliwość, zobowiązywał komisję obrony, żeby zwróciła się do premiera o jak najszybsze przygotowanie i publikację "białej księgi". Poseł Ludwik Dorn tłumaczył, że taki dokument pozwoli zdobyć szeroką wiedzę na temat działań rządu w sprawie wyjaśnienia katatsrofy smoleńskiej. "Obecnie nasza wiedza jest prawie zerowa" - argumentował Ludwik Dorn.
Z kolei Antoni Macierewicz przekonywał, że we wniosku PiS o "białą księgę" nie ma żadnej tezy. Posłowie z tej partii chcą tylko dostać jawną dokumentację, która zobrazuje to, co rząd zrobił w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku.
Krytycznie o uchwaleniu dezyderatu wypowiadali się posłowie koalicji. Czesław Mroczek z Platformy przypomniał, że PiS zgłasza już kolejny wniosek, który z katastrofą smoleńską nie ma nic wspólnego, a wprowadza niepotrzebne nikomu emocje i polityczne awantury. Zdaniem Mroczka z wszelkimi poselskimi inicjatywami trzeba się wstrzymac do czasu publikacji raportu komisji badającej przyczyny tragedii smoleńskiej.
W minioną niedzielę premier Donald Tusk powiedział, że nie ma potrzeby tworzenia "białej księgi".
Informacyjna Agencja Radiowa