Apelował też o to, aby z ostatecznym bilansem tego co udało się zrobić poczekać do końca roku. Zapewnił, że zapowiadane ustawy są gotowe i systematycznie będą wchodzić do Sejmu.
Szef rządu w związku z tą "ofensywą" postanowił na czas posiedzeń Sejmu urzędować w Parlamencie. Jak tłumaczy, to nie utrudnia mu sprawowania funkcji szefa rządu, a pozwala na większy udział w pracach nad ustawami. Dodał, że jego działanie nie jest ekstrawagancją.
Posłowie PiS złożyli w sejmowym gabinecie premiera 64 projekty ustaw. Skarżyli się, że nie zostali przyjęci przez szefa rządu. Premier zapewnił, że znajdzie czas również dla opozycji. Jak tłumaczył dziś podczas debaty o dopalaczach był do dyspozycji posłów przez wiele godzin.