Petras Vaitiekunas podkreślł, że Gruzja nie jest samotna - i jak to ujął - ma wielu przyjaciół i partnerów, ale powinna postępować odpowiedzialnie i znaleźć wyjście z obecnej sytuacji.
Jak zaznaczył szef litewskiego MSZ, przybył do Gruzji, by wyrazić poparcie i solidarność Litwy z Gruzją i jej narodem w tej złożonej sytaucji. Vaitiekunas poinformował o tym po spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Gruzji Eka Tkeszelaszwili.
Ministrowie spotkali się dziś w Tbilisi, w budynku MSZ, skąd nocą byli ewakuowani ludzie z obawy przed możliwymi atakami. Minister Vaitiekunas powiedział też, że zapoznał się z najnowszą informacją o stratach poniesionych przez Port Poti i sąsiadująca z Południową Osetią prowincję Gory, na który w sobotę rano przeprowadzony był atak. Minister tę informację zamierza przekazać Brukseli i państwom NATO. Ministrowie omówili też możliwą pomoc charytatywną i to, jakiej konkretnej pomocy oczekuje Gruzja od Litwy.
Zdaniem Vaitiekunasa, najważniejsze obecnie jest to, by społeczność międzynarodowa nie została na marginiesie konfliktu.
Nie mam wątpiwości co do tego, że realizowana jest barbarzyńska agresja Rosji wobec Gruzji - powiedział minister Vaitiekunas. Zaznaczył, że to nie Południowa Osetia walczy przeciwko Gruzji tylko rosyjskie samoloty wojskowe i rosyjscy ochotnicy.
Litewski minister zaznaczył, że konflikt się rozszerza na inne regiony Gruzji, dochodzi do ataków na obiekty cywilne.
W poniedziałek Minister Vaitiekunas przedstawi sprawozdanie o sytuacji w Gruzji w Paryżu na spotkaniu ministrów Spraw Zagranicznych UE.