Twórcy koncepcji kurczowo trzymali się granic â?ľpolitycznej poprawności", byle tylko nie zagrozić długofalowym celom przewodniczącej Związku Wypędzonych. Na sześciuset metrach kwadratowych wystawa oferuje zwiedzającym swego rodzaju szybki przegląd tematu, czyli problematyki wygnania w XX wieku. Według tygodnika twórcy wystawy mieli najwyraźniej bardzo duże ambicje - i może dlatego osiągnęli niezbyt wiele. Tragiczne skutki poruszonych tu wydarzeń są eksponowane zbyt mocno, ich przyczyny zaś zbyt słabo. Mowa stale o ofiarach, zbyt rzadko natomiast o tych, którzy byli sprawcami nieszczęść - o Hitlerze i Stalinie.
Tygodnik pisze też, że nic dobrego nie zapowiada preambuła do berlińskiego â?ľCentrum", w której czytamy, że â?ľwszystkie ofiary ludobójstwa i wypędzeń zasługują na miejsce w naszych sercach i w historycznej pamięci". Wypędzenie zostaje tu ustawione na jednej płaszczyźnie z ludobójstwem. Według "Tygodnika Powszechnego" jest to zabieg historycznie i moralnie niedopuszczalny.
Tygodnik Powszechny/km/dyd