Termin protestu zbiegł się z wizytą w polskim parlamencie wysokiego rangą przedstawiciela Chin, odpowiedzialnego także za sprawy Tybetu Jia Qinglina (czyt dzia dzing linga).
Demonstranci, czekając przed Sejmem na przejazd chińskiego gościa, wznosili okrzyki: "Wolny Tybet!", "Tybetańczycy potrzebują równości języka". Część z nich miała tybetańskie flagi.
"Chiński jest teraz pierwszym językiem w Tybecie i dlatego jesteśmy tutaj" - mówił jeden z demonstrantów przedstawiający się jako nauczyciel języka tybetańskiego. "Od dwóch tygodni trwają największe od 2008 roku protesty studentów. Kilka tysięcy uczniów wyszło na ulice, protestując przeciwko zamienianiu podręczników tybetańskich na chińskie. Włączyli się w to nauczyciele, studenci tybetańscy w Pekinie. Trwają też demonstracje solidarności na całym świecie" - powiedział IAR solidaryzujący się z Tybetańczykami warszawiak.
Komunistyczne Chiny zajęły Tybet w 1950 roku. Dziewięć lat później w Tybecie wybuchło krwawo stłumione antychińskie powstanie, które doprowadziło do ucieczki dalajlamy z Tybetu. Działacze na rzecz wolnego Tybetu twierdzą, że od tego czasu drastycznie zniszczono kulturę tybetańską, a tysiące Tybetańczyków znalazło się w więzieniach, gdzie są głodzeni i poddawani torturom.