Już w maju przewodniczący obu izb parlamentu zapowiedzieli, że w związku z kryzysem deputowani i senatorowie gotowi są obniżyć swoje przychody. Nie było jednak wtedy mowy o procentach, lecz o tym, że każdy zrezygnowałby z około tysiąca euro miesięcznie. Teraz księgowi izby deputowanych i senatu mówią o dziesięciu procentach, nie precyzując jednak, od jakiej sumy.
Parlamentarzyści otrzymują każdego miesiąca 11.700 euro zasadniczych poborów, do tego dochodzą 4 tysiące na pobyt w Rzymie, 4 tysiące na kontakty z wyborcami, tysiąc euro na transport oraz 250 na telefon. Razem ponad 21 tysięcy euro. 10 procent od tej sumy to ponad dwa tysiące, a nie 500 euro, jak chcieli wmówić opinii publicznej parlamentarni księgowi...