W opustoszałym dziś centrum stolicy Włoch łatwo było rozpoznać rodaków po koszyczku ze święconką. Jedni wracali z kościoła polskiego, inny spieszyli się do niego. Nikt nie zapomniał o narodowej tradycji. Ksiądz Dariusz Lewicki, chrystusowiec, który święcił dziś pokarmy powiedział, że co roku do polskiego kościoła przybywają Polacy. Są to Polacy, którzy są tutaj na stałe, ale także jest sporo przebywających gościnnie. Pokarmy są błogosławione praktycznie przez cały dzień, mniej więcej co piętnaście, dwadzieścia minut. Zaraz po błogosławieniu jest możliwość wejścia do kościoła, adoracji Najświętszego Sakramentu, a także spowiedzi świętej od godziny 9 do godziny 17. Ksiądz Dariusz nie rozumie, dlaczego we Włoszech nie przyjął się ten zwyczaj, pewien jest bowiem, że gdyby Włosi spróbowali święconki, to by ten obyczaj polubili.
IAR