Mimo rezygnacji rządu z inicjatywy, która wchodziła w skład pakietu oszczędności w administracji publicznej, związek zawodowy aptekarzy nie odwołał strajku, zaplanowanego na początku tego miesiąca.
Projekt przewidywał, że placówki narodowego funduszu zdrowia będą miały prawo do zniżki na zakup leków, a samorządy lokalne ograniczą swoje wydatki na ten cel. Aptekarze obliczyli, że oznacza to dla nich poważne straty i likwidację co najmniej 20 tysięcy miejsc pracy. Mimo wycofania tej propozycji, doszło do strajku i zamknięta jest dziś większość z osiemnastu tysięcy prywatnych aptek. Czynne są natomiast apteki komunalne, których jest półtora tysiąca.
We Włoszech jedna apteka przypada na prawie trzy i pół tysiąca mieszkańców. Aptekarze zaś uchodzą za jedną z najlepiej sytuowanych grup zawodowych, zaraz za najlepiej zarabiającymi notariuszami, a przed adwokatami. Dlatego nie bardzo mogą liczyć na poparcie takie inicjatywy, jak dzisiejszy strajk.
IAR
