Czterej włoscy strzelcy alpejscy zginęli w sobotę w wyniku ataku na konwój 70 pojazdów bojowych w prowincji Farah na zachodzie Afganistanu. Do zamachu przyznali się następnego dnia talibowie.
W mszy pogrzebowej w bazylice Matki Bożej Anielskiej w Rzymie oprócz rodzin poległych i towarzyszy broni wzięli udział przedstawiciele najwyższych władz, z prezydentem Giorgio Napolitano.
Zwracając się po imieniu do poległych ordynariusz polowy biskup Vincenzo Pelvi nazwał ich "prorokami dobra wspólnego". Biskup przypomniał, że celem obecności włoskiego kontyngentu w Afganistanie jest utrzymanie bezpieczeństwa, szkolenie afgańskiego wojska i policji, realizacja projektów cywilnych, budowa mostów, szkół, przychodni i studni.
Jutro minister obrony Ignazio La Russa poinformuje parlament o szczegółach zamachu na czterech żołnierzy. Dyskusja na temat obecności włoskiego kontyngentu w Afganistanie z pewnością rozgorzeje na nowo.